eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plMotoTesty aut › Volvo V40 T4 by - po liftingu młotem Thora

Volvo V40 T4 by - po liftingu młotem Thora

2017-01-14 00:22

Volvo V40 T4 by - po liftingu młotem Thora

Volvo V40 T4 © Adam Gieras Fotomotografia, B Giraffe

PRZEJDŹ DO GALERII ZDJĘĆ (7)

Przez krótki czas miałem możliwość pogodzić sztukę z motoryzacją zza kierownicy pomalowanego przez Macieja Polaka specjalnego egzemplarza V40, pierwotnie w kolorze miętowym. Pod tymi osobliwymi malunkami kryje się mocny, świetnie współpracujący z kierowcą kompakt, który dzięki małym, uszlachetniającym zmianom może jeszcze dzielnie walczyć o miano najfajniejszego środka transportu na co dzień. Zainteresowani? To zapraszam na test!

Przeczytaj także: Volvo V40 Cross Country D2 Geartronic Momentum z krainy premium

Od lat czuję miętę (to nie przez kolor, którego i tak nie widać) do Volvo i w sumie nie rozumiem dlaczego jeszcze żadna szwedzka myśl techniczna nie parkowała pod moim domem. Podobają mi się zarówno nowe modele – XC90, S i V 90, jak i trochę starsza szkoła, do której tej mięty czuję nawet więcej. Deski rozdzielcze z panelami wypełnionymi po brzegi przyciskami są świetne!

V40 jest obecnie takim przełamaniem między starym, a nowym – wnętrze jeszcze z biurka kreślarskiego sprzed kilku lat, ale kuracja odmładzająca za pomocą młota Thora przybliżyła już ten oryginalny kompakt z zewnątrz do obecnej stylistyki marki. Efekt jest taki, że jak w przypadku Alfa Romeo Giulietty zastanawiałbym się czy iść po nią do salonu czy szukać na rynku wtórnym, tak V40 z chęcią wybrałbym pachnące nowością.

Niestety Pan Maciej Polak, choć artystą na pewno jest dobrym, odebrał trochę szlachetności V40-tce.

fot. Adam Gieras Fotomotografia, B Giraffe

Volvo V40 T4 - bok

Volvo V40 wygląda nadal świeżo i nowocześnie, a przy tym nie narzuca się swoją urodą.


Ładny, prawda? A co się zmieniło po liftingu? Przede wszystkim lampy – z przodu pojawiły się diody LED w kształcie młota Thora. Uszlachetniono też grill i dodano nowe wzory felg. I chyba wystarczy. Volvo V40 wygląda nadal świeżo i nowocześnie, a przy tym nie narzuca się swoją urodą. Jak na piąty rok produkcji, spokojnie można by było uznać, że auto zadebiutowało niedawno i właśnie wchodzi do salonów.

fot. Adam Gieras Fotomotografia, B Giraffe

Volvo V40 T4 - z przodu

Zmieniły się lampy – z przodu pojawiły się diody LED w kształcie młota Thora.


Może trochę „starzej” jest we wnętrzu i chodzi zarówno o wycofaną już z nowych modeli rozbudowaną deskę rozdzielczą z cienkim panelem w środku, na którym umieszczono sporo przycisków (choć to rozwiązanie akurat mi się podoba), jak i o wygląd wyświetlacza multimediów (zaktualizowanych podczas liftingu), który trąci już nieco myszką. Jest też mało czytelny. Z drugiej strony, V40 to nadal samochód w czystej postaci. Musisz do niego wsiąść, ustawić pokrętłem klimatyzację, fotel, pociągnąć za pas, ręcznie obniżyć kierownicę. Brzmi jak banał, prawda?

fot. Adam Gieras Fotomotografia, B Giraffe

Volvo V40 T4 - z przodu i boku

Uszlachetniono grill i dodano nowe wzory felg.


Oczywiście nowoczesność jest tu wszechobecna, ale nie wylewa się sztormową falą z każdego detalu. Znajdziemy tu więc systemy umilające jazdę, dbającego o bezpieczeństwo i samopoczucie kierowcy, m.in: system utrzymujący pas ruchu, asystenta martwego pola, poduszkę powietrzną pod maską, która zmniejszy obrażenia przechodnia w razie potrącenia czy wreszcie systemem recyrkulacji powietrza. Działa on w taki sposób, że po odryglowaniu zamków samochodu, układ wentylacyjny wpuszcza do środka auta powietrze z zewnątrz (nie wiem czy to dobrze, biorąc pod uwagę smog…). Pomysłowe, prawda? Volvo doposażyło V40 również w system Volvo on Call, który ułatwia, poza wezwaniem pomocy w sytuacji awaryjnej, życie wiecznym zmarzluchom – na specjalnej aplikacji na telefonie można m.in. włączyć wcześniej ogrzewanie.

fot. Adam Gieras Fotomotografia, B Giraffe

Volvo V40 T4 - z tyłu

Jazda V40 T4 jest naprawdę przyjemna.


Nie do końca przypadła mi do gustu kolorystyka wnętrza, ale to łatwo można na pewno zmienić (po liftingu wybór tapicerki i okładziny dachu jest o wiele szerszy). Trzeba jednak dodać, że V40 jest w środku bardzo wygodne. I spokojnie czwórka dorosłych pojedzie nim w daleką podróż beż żadnych problemów. Fotele są sprężyste, wystarczająco szerokie i świetnie trzymają ciało w zakrętach, ale z tego słynie Volvo. Gruba kierownica pewnie leży w dłoniach, a mięciutka skóra na niej powoduje, że aż nie chce się wysiadać. Plastiki, z których wykonano deskę rozdzielczą nie wszędzie zachwycają, chociaż w żadnym wypadku nic nie skrzypi, za to to, co wygląda na aluminiowe, rzeczywiście takie jest. Wykończenie nie rozczarowuje i tutaj postawiłbym kropkę. Zajmijmy się przyjemniejszymi rzeczami.

fot. Adam Gieras Fotomotografia, B Giraffe

Volvo V40 T4 - wnętrze

Trochę „starzej” jest we wnętrzu i chodzi zarówno o wycofaną już z nowych modeli rozbudowaną deskę rozdzielczą z cienkim panelem w środku, jak i o wygląd wyświetlacza multimediów.


Wielu kierowców marzy o usportowionym kompakcie, a jeszcze lepiej o hot-hatchu. Wszystko fajnie, ale moim zdaniem problemy z takim autem są dwa: niekoniecznie dyskretny wizerunek, no chyba że mówimy o Octavii RS, oraz często za mocno sportowa charakterystyka jazdy, która przeszkadza na co dzień – uwierzcie mi, ból kręgosłupa po przejażdżce Focusem RS długo dawał mi się we znaki. Chcesz się wyróżniać, nie lubisz nudy, a osiągi są dla ciebie istotne – kup sobie Volvo T4. No chyba, że wolisz mocniej zaszpanować – wtedy masz jeszcze w zanadrzu wersję T5 z dodatkowym zastrzykiem mocy, ale tutaj ci o niej nie opowiem.

V40 T4 ma pod maską 2-litrowy (jak wszystkie obecnie produkowane Volva) 190-konny silnik, który dodatkowo generuje aż 300 niutonometrów momentu obrotowego (dostępnego już od 1300 obr./min.). 4 cylindry co prawda nie porywają dźwiękiem, ale moim zdaniem z 6-biegową automatyczną skrzynią stanowią zestaw wręcz idealny. Właśnie – skrzynia. Volvo do nowych 4-cylindrowych silników montuje 8-biegowe automaty, a ten tu – wyjątkowo – o dwa biegi uboższy wcale nie odkłada broni. Skrzynia szybko zmienia biegi, więc przyspieszenie w 6,9 sekundy do 100 km/h nie tylko na papierze ładnie wygląda. Jest też zupełnie uczciwie odczuwalne.

Jazda V40 T4 jest naprawdę przyjemna. Samochód chętnie reaguje na gaz, co już ustaliliśmy, jest też niebywale wszechstronny. Na co dzień może służyć jako auto do nudnych dojazdów do pracy, a w weekendy chętnie pokaże pazur na obfitującej w zakręty trasie. Tym bardziej, że Volvo przekonuje do siebie także spalaniem (oczywiście przy jeździe z głową). Na trasie nie ma problemu z zejściem do okolic 6 litrów, w mieście 9 litrów dla przeciętnie znającego się na ekodrivingu kierowcy nie powinny stanowić problemu. Układ kierowniczy V40 jest zwarty, pewny i bardzo przewidywalny, a zawieszenie chętnie z nim współpracuje. Moim zdaniem to jedno z lepiej prowadzących się aut tej klasy.

Podsumowując – chciałbym mieć to V40 (no może bez tych malunków), a o taki werdykt w dzisiejszych czasach naprawdę trudno, bo mało co mi się podoba. Złośliwi powiedzą pewnie coś na temat mojego świeżego zakupu, ale prawda jest taka, że 160 tys. zł za kompakt to stanowczo za dużo. Nawet jak za tak dobre auto z segmentu premium. Chociaż z drugiej strony – Szwedzi pod egidą Chińczyków chyba wiedzą co robią, bo V40 sprzedaje się całkiem przyzwoicie.

P.S w Niemczech możecie je kupić z manualną skrzynią biegów. Ciekawie, ciekawe… Ale chyba wolę automat :)

oprac. : Adam Gieras / Motoryzacyjnie Pod Prąd Motoryzacyjnie Pod Prąd

Przeczytaj także

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: