BMW 325d - nowoczesność w klasycznej formie
2013-12-30 13:33
BMW 325d © fot. mat. prasowe
Przeczytaj także: MINI Cooper SD Paceman ALL4
Do niedawna końcówki „25i” oraz „25d” oznaczały właśnie sześć cylindrów, jednak zgodnie z powszechnie dzisiaj znanym downsizingiem, zdecydowano się zredukować ich liczbę do czterech. Oczywiście nie chodzi tu o zaprojektowanie nowego silnika dla naszej testowej odmiany. W 325d „siedzi” ten sam, dwulitrowy silnik wysokoprężny, co w słabszych odmianach 320d, 318d oraz 316d, jednak odpowiednio podrasowany, o czym będzie oczywiście w dalszej części testu. W każdym razie, chcąc zamówić jedną z wersji z silnikiem trzylitrowym, musimy już sięgnąć po 330d lub 335d, a to, jak wiadomo, wiąże się z dodatkowymi kosztami. Zostańmy więc przy najmocniejszym z czterocylindrowców.fot. mat. prasowe
BMW 325d, zdjęcie nr 2
Klasycznie
Wygląd najnowszej „trójki” nie powinien być dla nikogo zaskoczeniem. Stylistyka nie jest rewolucyjna, ale przez to powinna się od razu spodobać większej części odbiorców. Mamy tu długą maskę, a więc widzimy standardowo zachowane proporcje prawdziwego BMW. Spotkałem się już co prawda z zastrzeżeniami odnośnie kloszy lamp, które są „doklejone” do nerek, ale mnie osobiście taki zabieg zupełnie nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie – wprowadza trochę świeżości w zachowawczy design nadwozia. W stosunku do poprzednika, F30 wygląda oczywiście nowocześniej, jednak różni je pewna kwestia – E90 w żadnym wypadku nie przypominało większego modelu – serii 5. Nowa generacja, szczególnie w tylnej części nadwozia, przywołuje na myśl nie tylko „piątkę”, ale też flagową „siódemkę”.
Nasz egzemplarz zdecydowano się skonfigurować z 17-calowymi felgami o niezbyt wysmakowanym wzorze, co trochę działa na minus, ale bez wątpienia nie ujmuje nic sylwetce w kwestii lekkości. Konfiguracja granatowego lakieru nadwozia w połączeniu z beżową skórą nie kładzie na kolana ani nie wyróżnia się na ulicach, ale może się podobać. Wierzchnia warstwa karoserii świetnie mieni się w słońcu, pokazując swoje drugie oblicze.
fot. mat. prasowe
BMW 325d - tył auta
Nic nowego
Wnętrze jest właściwie idealnie wierną kontynuacją tego, co widzimy z zewnątrz. Kilka elementów serwuje nam powiew bawarskiej świeżości, a poza tym, stylistyka jest do bólu poprawna. Kolorystycznie zdecydowano się na mały „szał”, bowiem jasną tapicerkę zestawiono z drewnianym wykończeniem, a także… czarną podsufitką. Tradycyjnie dla BMW, konsola środkowa jest oczywiście lekko skierowana ku kierowcy, a za obsługę systemu iDrive odpowiada wielokierunkowe pokrętło na tunelu środkowym, któremu towarzyszy kilka przycisków funkcyjnych. Samo rozplanowanie poszczególnych funkcji w menu jest poprawne, jednak jest ich tak wiele, że siłą rzeczy będziemy musieli się z nimi nieco dłużej oswajać. Ciekawostką jest przełączanie poszczególnych utworów muzycznych z poziomu kierownicy. Po przekręceniu pokrętła prawym kciukiem, na komputerze pokładowym wyświetla nam się tytuł następnej ścieżki, jednak musimy jeszcze zaakceptować swój wybór, wykonując kolejny ruch. Po co nam w tak prostym zadaniu dodatkowa czynność? Z góry przepraszam, jeśli przeoczyłem prostszy sposób.
fot. mat. prasowe
BMW 325d - wnętrze
oprac. : Dominik Kopyciński / Auto-strefa.pl
Przeczytaj także
-
Dostojne BMW 428xi
-
BMW 328i xDrive Gran Turismo - udany mix?
-
BMW X4 xDrive30d skazany na sukces?
-
Perfekcyjne BMW 750d xDrive
-
BMW 330d xDrive Touring
-
Ekskluzywne BMW 320d xDrive Gran Turismo
-
BMW 320i Efficient Dynamics Edition - ekonomiczne i dynamiczne
-
BMW M135i
-
Jeep Cherokee 2.2 MJD Limited, czyli komfort na 5
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)