eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plMotoTesty aut › Mercedes C450 AMG - lekko zakurzony mocarz

Mercedes C450 AMG - lekko zakurzony mocarz

2016-09-20 10:18

Mercedes C450 AMG - lekko zakurzony mocarz

Mercedes C450 AMG © Grzegorz Wawryszczuk

PRZEJDŹ DO GALERII ZDJĘĆ (14)

Mercedes C450 AMG to ciekawy samochód, ale czemu sądzę, że zakurzony? Otóż nie znajdziecie go w konfiguratorze polskiego importera. Nie oznacza to jednak, że auto powinno trafić do działu samochodów używanych. Po prostu Mercedes sprzedaje go teraz w nowym opakowaniu pod nazwą C43 AMG, które tak naprawdę niewiele się różni.

Przeczytaj także: Perfekcyjny Mercedes-Benz GLE 350 d 4MATIC

Z zewnątrz prawie w ogóle. Kwestie techniczne i ogólnego postępu spowodowały, że nowy twór jest szybszy do 100 km/h o 0,2 sekundy. To mniej niż przeczytacie to zdanie, więc wróćmy do bohatera naszego testu, czyli starszej, ale równie mocarnej wersji C Klasy.

Z tym sedanem klasy Premium miałem już okazję obcować kilka razy, aczkolwiek to C450 AMG przekonało mnie, że pojazdy z gwiazdą na masce dopieszczone od niemieckiego AMG to kawał naprawdę dobrej i solidnej roboty. I to nie tylko pod względem technicznym, ale także wizualnym.

Mimo, że do „baby S” można przyczepić się, że ma zachwiane proporcje między przodem auta, a krótkim tyłem lub ogólnie mało w nim pazura jak na sportowego sedana, to ja osobiście jestem w tym aucie zakochany, zwłaszcza po dotknięciu go przez rączki AMG. Owszem, może Lexus IS jest bardziej „wow”, ale Mercedesowi nie brakuje sportowej klasy. Przez to nie jest on przesadzony tuningiem, a duży, wklęsły przedni grill z ciekawą fakturą szarych kropek potęguje dynamikę karoserii. Dorzucenie do tego ładnych felg, szarego lakieru (szkoda, że nie matowy) oraz karbonowych wstawek, jak delikatny spoiler lub lusterka oraz parę emblematów "Aufrecht Melcher Großaspach" powoduje, że wszystko do siebie pasuje i jest esencją dobrego smaku.

fot. Grzegorz Wawryszczuk

Mercedes C450 AMG - z góry

Mercedesowi nie brakuje sportowej klasy.


Równocześnie jednak może uśpić gapiów i kierowców innych aut, ponieważ sama karoseria nie zdradza zbytnio tego co znajduje się w środku samochodu. No chyba, że sokole oko zainteresowanych dojrzy wnętrza testowanej C450 AMG.

fot. Grzegorz Wawryszczuk

Mercedes C450 AMG - przód

Duży, wklęsły przedni grill z ciekawą fakturą szarych kropek potęguje dynamikę karoserii.


Środek auta różni się znacząco od cywilnych wersji. Wystarczy rzucić okiem na dość twarde kubełkowe fotele cudownie okalające ciało oraz czerwone pasy bezpieczeństwa. Inna jest również kierownica – jej gruby, skórzany wieniec pewnie leży w dłoniach kierowcy. Czerwoną nić widać także na drzwiach lub desce rozdzielczej. Konsolę centralną natomiast pokrył plastik w ciekawej, karbonowej fakturze.

fot. Grzegorz Wawryszczuk

Mercedes C450 AMG - felga

Mercedes C450 AMG ma ładne felgi.


Reszta to jednak klasyczne mercedesowskie wnętrze z dobrymi materiałami, lecz troszkę gorszym spasowaniem. Nadal w aucie znajdziemy nie dotykowy ekran systemu Command, który grzeszy swoimi możliwościami (od nawigacji, po ustawienia samochodu do dobrego systemu audio), ale niestety nie grzeszy intuicyjnością. A szkoda, bo przyciski oraz myszka obsługi wyglądają naprawdę genialnie.

fot. Grzegorz Wawryszczuk

Mercedes C450 AMG - tył

480 litrowy bagażnik ma kształtny układ, ale dość mały otwór załadunku.


Z tych praktyczniejszych względów to nadal czterodrzwiowy samochód z pokaźnym 2,8 metrowym rozstawem osi i 480 litrowym bagażnikiem, który ma kształtny układ, ale dość mały otwór załadunku. Auto spokojnie zmieści czwórkę pasażerów, aczkolwiek nie rozpieszcza przestrzenią jak rywale od konkurencji.

fot. Grzegorz Wawryszczuk

Mercedes C450 AMG - wnętrze

Konsolę centralną pokrył plastik w ciekawej, karbonowej fakturze.


Te jednak niuanse stają się nieistotne, gdy przyciśniemy przycisk Start. Wówczas odczujemy prawdziwy, nieudawany bulgot benzynowego trzylitrowego V6 (z dwoma turbinami) z 367 KM oraz aż 520 NM maksymalnego momentu obrotowego. Ta chwila przynosi na twarzy uśmiech i zdradza, że Mercedes ma czym zaszaleć. Do setki rozpędza się w mniej niż 5 sekund, a swoją prędkość maksymalną ma ograniczoną elektronicznie do 250 km/h.

fot. Grzegorz Wawryszczuk

Mercedes C450 AMG - fotele

Środek auta różni się znacząco od cywilnych wersji. Wystarczy rzucić okiem na dość twarde kubełkowe fotele cudownie okalające ciało oraz czerwone pasy bezpieczeństwa.


Najpiękniejsze jednak jest to, jak auto te wartości osiąga. Dzięki napędowi 4matic (którego moc w większości może być przekazywana na tylne koła) C450 AMG robi to naprawdę efektywnie, co przydaje się na krętych drogach. Gdy jednak potrzeba trochę radości z uślizgu tyłem wystarczy wyłączyć (przynajmniej w teorii) układ ESP i auto z łatwością daję się prowadzić bardziej nietuzinkowo.

fot. Grzegorz Wawryszczuk

Mercedes C450 AMG - kierownica

Gruby, skórzany wieniec kierownicy pewnie leży w dłoniach kierowcy.


W obu przypadkach jednak jazdę potrafi urozmaicić niesamowitym brzmieniem wydechu i silnika. Najlepiej robi to oczywiście w ustawieniu Sport +, które oprócz efektów akustycznych utwardza zawieszenie, zmienia pracę automatycznej skrzyni biegów, silnika oraz reakcję na pedał gazu. Oprócz niego Mercedes przygotował jeszcze 4 inne tryby (Sport, Comfort, Eco i Indyvidual), aczkolwiek tak naprawdę warto korzystać tylko z tego komfortowego jako odskocznię od sportowych doznań. Wówczas auto staje się potulne, bardziej komfortowe i przyjazne dla środowiska, a także dla kierowcy, ponieważ sportowe nastawy potrafią troszkę sponiewierać nasze wnętrzności oraz kości przez gorszą jakość niektórych polskich dróg.

Za przekazywanie mocy na koła odpowiada siedmiobiegowy automat (obsługiwany wajchą przy kierownicy), który tak jak i całe C450 AMG jest już trochę nieaktualny. Otóż Daimler Mercedes-Benz wprowadził już następcę tej przekładni z 9 przełożeniami. Nie mam większych zastrzeżeń do 7G-Tronica, bo w każdym trybie jazdy dawał z siebie wszystko co mógł – działał szybko i dobrze reagował na mocniejsze wciśnięcie przepustnicy lub odjęcie gazu (to również skutkowało cudownymi „pierdnięciami”).

Co zatem może trochę przyćmić ten uśmiech na twarzy? To czego wszyscy właściciele aut nienawidzą – koszty eksploatacji. Trzeba przyznać, że ciągła zabawa C450 AMG wymaga lekkich wkładów finansowych. Sam zakup auta to bagatela 280 tys. złotych (nasz egzemplarz to „tylko” 400 tys. złotych), a dochodzi przecież do tego paliwo…dużo paliwa… W mieście auto spaliło około 15 litrów na 100 km. Aczkolwiek w trasie auto może się już zadowolić nawet 8 litrami PB95 (jednakże takie atrakcje lepiej przeżywać w Priusie).

To jednak przykre dane, na których nie będę się skupiać jak ekonomowie zapowiadający kolejny kryzys. Po prostu dobra zabawa kosztuje i trzeba się z tym pogodzić. A Mercedes C450 AMG taką radość z jazdy oferuje. I dobrze, że nie robi to zawsze i wszędzie, a jedynie wówczas gdy tego człowiek potrzebuje. W skrócie to kierowca może zostać jego panem, a nie odwrotnie i tak w przypadku tego samochodu powinno być – przynajmniej w teorii bezpiecznie.

oprac. : Konrad Stopa / Motoryzacyjnie Pod Prąd Motoryzacyjnie Pod Prąd

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: