eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plMotoTesty aut › Mercedes-Benz GLE 350 de 4MATIC, stara szkoła w nowym wydaniu

Mercedes-Benz GLE 350 de 4MATIC, stara szkoła w nowym wydaniu

2024-04-08 00:18

Mercedes-Benz GLE 350 de 4MATIC, stara szkoła w nowym wydaniu

Mercedes-Benz GLE 350 de 4MATIC © fot. mat. prasowe

PRZEJDŹ DO GALERII ZDJĘĆ (15)

Hybrydy plug-in najlepiej łączą nowoczesność z klasyką układów napędowych. Ich największa użyteczność wymaga sprecyzowanych warunków, ale biorąc pod uwagę wady aut elektrycznych i ograniczenia modeli spalinowych, to zdrowy kompromis, który warto rozważyć.

Przeczytaj także: Mercedes-Benz GLC Coupe 300 e 4MATIC

Mercedes-Benz GLE 350 de jest tego znakomitym przykładem. Trzeba jednak zacząć od wątku ekologicznego. Czy tak ciężki i mocny samochód jest przyjazny dla środowiska? No jasne, że nie. Wpisuje się jednak w normy prawne, zgodnie z którymi zużywa niewiele paliwa przez pierwsze sto kilometrów. I to wystarczy, by Unia Europejska nie kręciła nosem. Zostawmy więc rzekomą ochronę planety, bo nie tędy droga - szkoda miejsca na serwerze.

Prezentowany egzemplarz jest już po liftingu, co oznacza przeprojektowane wypełnienia reflektorów i lamp, nowy grill i kilka zmodyfikowanych dekorów. To oczywiście drobne zmiany, ale większe nie były potrzebne - przynajmniej z zewnątrz.

fot. mat. prasowe

Mercedes-Benz GLE 350 de 4MATIC - z tyłu

Projektanci nie chcieli, by GLE wyglądało surowo, dlatego nawet dolne krawędzie zostały polakierowane w kolorze pozostałych elementów karoserii.


Karoseria


Odmiana PHEV praktycznie nie różni się od pozostałych. Można ją rozpoznać głównie po oznaczeniach i dodatkowej klapce na lewym, tylnym błotniku, która kryje dwa gniazda ładowania. Choć ciężko to dostrzec, auto pokryto ciemnozielonym lakierem. Widać to przede wszystkim w słoneczny dzień. Gdy jest pochmurno, większość myśli, że karoseria jest czarna. Na szczęście nie trzeba dopłacać do tej barwy.

Nie wszystkim spodobają się dodatkowe stopnie zintegrowane z progami. Przy wzroście na poziomie 180 centymetrów są dodatkowym sposobem na ubrudzenie spodni. Niżsi użytkownicy mogą jednak je docenić, bo kabina osadzona jest stosunkowo wysoko.

fot. mat. prasowe

Mercedes-Benz GLE 350 de 4MATIC - profil

Odmiana PHEV praktycznie nie różni się od pozostałych. Można ją rozpoznać głównie po oznaczeniach i dodatkowej klapce na lewym, tylnym błotniku, która kryje dwa gniazda ładowania.


Mimo że to SUV, trudno mówić o typowo terenowych atrybutach stylistycznych. Projektanci nie chcieli, by GLE wyglądało surowo, dlatego nawet dolne krawędzie zostały polakierowane w kolorze pozostałych elementów karoserii. Efektem jest elegancki sznyt, który nie oznacza braku zdolności poza asfaltem - ale o tym za chwilę.

Wnętrze


Po znalezieniu się we wnętrzu, oczom ukazuje się dobrze znany projekt kokpitu, który powoli jest wypierany przez nowsze rozwiązania. Fani high-tech pewnie woleliby tę jedną wielką „taflę” z ekranami przez całą szerokość, ale wciąż istnieje spora liczba kierowców preferujących bardziej konserwatywne motywy. I właśnie oni najbardziej docenią prezentowaną „deskę”.

fot. mat. prasowe

Mercedes-Benz GLE 350 de 4MATIC - deska rozdzielcza

Połączenie ciemnego podszybia i czarnej podsufitki z brązową, skórzaną tapicerką oraz szarymi wstawkami robi duże wrażenie.


Nie ukrywam, że ja też wolę sprawdzone układy. To oczywiste, że nowa technologia musi pojawiać się w aucie, ale nie powinna zaburzać ergonomii. Niestety, producenci coraz częściej o tym zapominają. W tym modelu nie ma z tym problemu, mimo sporej liczby zaawansowanych funkcji.

Zegary osadzono w jednej ramce z multimediami opartymi na systemie MBUX. Wskaźniki można oczywiście szeroko personalizować. Co ważne, każde ustawienie jest bardzo czytelne. Z kolei interfejs centralnego wyświetlacza jest bardzo przyjazny i płynny w działaniu. Bardzo dobrze, że uzupełnia go panel sterowania osadzony między siedziskami. W nowych modelach Mercedesa już nie jest montowany - tym bardziej warto docenić jego obecność.

fot. mat. prasowe

Mercedes-Benz GLE 350 de 4MATIC - fotele

Fotele osadzono wysoko. Ich gabaryty sprostają potrzebom każdej figury.


Co ważne, oprócz ostatniego ze wspomnianych elementów, jest tu także rząd fizycznych przycisków umieszczonych pod czterema dyszami nawiewu. Odpowiadają one za obsługę nawiewu i klimatyzacji - jest to bardzo wygodne. Jedynie trzeba przyzwyczaić się do elementów dotykowych na kierownicy. Te klasyczne byłyby lepsze.

Jakość materiałów? Niektórych może zaskoczyć, że nie odbiega od topowych limuzyn. I mówię to z pełnym przekonaniem. Tworzywa wykończeniowe są w większości miękkie i mają przyjemną fakturę. Z kolei dekory dobrze uzupełniają całość. Nie bez znaczenia jest także pieczołowitość montażu, która nierzadko budzi zastrzeżenia nawet w drogich autach.

fot. mat. prasowe

Mercedes-Benz GLE 350 de 4MATIC - z przodu

Sercem samochodu jest dwulitrowy, czterocylindrowy diesel.


Podobać może się również konfiguracja kolorystyczna. Połączenie ciemnego podszybia i czarnej podsufitki z brązową, skórzaną tapicerką oraz szarymi wstawkami robi duże wrażenie. Fajnie prezentują się również aluminiowe osłony nagłośnienia Burmester. Jak widać, jakość nie jest zależna od postępu technologicznego. Niektórzy mogą wręcz uznać, że im starszy projekt, tym bardziej dopieszczony pod tym względem. I coś w tym może być.

Jak już wspomniałem, fotele osadzono wysoko. Ich gabaryty sprostają potrzebom każdej figury. O właściwą pozycję zadba szeroki zakres regulacji elektrycznej. Zarówno wysokie, jak i niskie osoby nie będą miały powodów do narzekania, tym bardziej że jest tu nawet masaż.

Drugi rząd siedzeń też nawiązuje do limuzyn. Przestrzeni jest pod dostatkiem nawet dla pasażerów, których wzrost przekracza 190 centymetrów. Co ciekawe, kanapa jest przesuwna. Można także pochylać jej oparcie.

fot. mat. prasowe

Mercedes-Benz GLE 350 de 4MATIC - przód

Za prezentowaną hybrydę plug-in oparta na dieslu trzeba zapłacić 462 900 złotych.


W tym miejscu znajdziemy także osobne strefy klimatyzacji, elektrycznie sterowane rolety czy podłokietnik z wyjmowanym tabletem pozwalającym na obsługę multimediów. Niewykluczone, że tak skonfigurowany Mercedes-Benz GLE 350 de 4MATIC zainteresuje prezesów, którzy lubią być wożeni czymś mniej ostentacyjnym, niż ponad pięciometrowy sedan.

Kolejne podobieństwo do konserwatywnych aut luksusowych to bagażnik, a raczej jego ograniczona pojemność. Wynika ona z ukrycia akumulatorów pod jego podłogą. Nie ma więc podwójnego dna czy pokaźnej głębokości. Bazowa wartość to 490 litrów.

I tę przestrzeń dodatkowo ograniczają kable do ładowania. Nie trzeba ich wszystkich wozić codziennie, ale jednak nie wygospodarowano dla nich dedykowanego miejsca. A szkoda. Pocieszeniem pozostają dodatkowe mocowania, mały schowek na prawej burcie, haczyki i trzyczęściowe oparcie, po złożeniu którego możliwości załadunkowe rosną do 1915 litrów. Ogromnym plusem jest jakość wykończenia - nawet w tej strefie. Czuć, że to auto premium.

Technologia


Testowany Mercedes ma 4924 milimetry długości, 2157 milimetrów szerokości oraz 1795 milimetrów wysokości. Natomiast jego rozstaw osi sięga 2995 milimetrów. Krótko mówiąc, to ogromne auto, które nie może mało ważyć. Nie spodziewałem się jednak aż takiej nadwagi.

Wierzcie lub nie, ale masa własna prezentowanej konfiguracji niemieckiego SUV-a to dokładnie 2695 kilogramów. Jego ładowność wynosi 585 kilogramów, co oznacza, że dopuszczalna masa całkowita to 3280 kilogramów. Jak tak dalej pójdzie, to za niedługo będzie trzeba mieć kategorię ciężarową, by prowadzić SUV-y.

fot. mat. prasowe

Mercedes-Benz GLE 350 de 4MATIC - tył

Bagażnik ma 490 litrów.


Sercem samochodu jest dwulitrowy, czterocylindrowy diesel. Niektórzy z pewnością uznają, że to za mały silnik, ale na szczęście wspiera go jednostka elektryczna. Potencjał systemowy tego układu to 333 konie mechaniczne i 750 niutonometrów.

Za przenoszenie mocy na obie osie odpowiada dziewięciobiegowa przekładnia automatyczna. Osiągi? Mimo znaczącej masy własnej, naprawdę dobre. Sprint do setki zajmuje 6,9 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 210 km/h.

Spalanie jest uzależnione od stopnia naładowania akumulatora, którego pojemność to aż 24,92 kWh netto. To ogromna wartość, jak na hybrydę plug-in. Mając tyle energii do dyspozycji, można pokonać 80-90 kilometrów w trybie zero-emisyjnym. Jadąc drogą szybkiego ruchu, zasięg elektryczny spada do wciąż godnych 70 kilometrów.

Po rozładowaniu akumulatora, system przechodzi w tryb typowo hybrydowy. Doładowywanie energii odbywa się za pomocą silnika spalinowego lub podczas hamowania. Wtedy też spalanie wynosi między 8 a 9 litrów, co jest zadowalającym rezultatem.

Wrażenia z jazdy


Układ spalinowo-elektryczny działa bardzo płynnie. Ogromną rolę odgrywa tu komputer sterujący, który odpowiednio żongluje pracą silników. Podczas ruszania dominuje zazwyczaj konstrukcja na prąd. Dzięki temu, motor wysokoprężny jest odciążany w kluczowym momencie. To z kolei przekłada się na zmniejszony apetyt.

Bardzo dużą zaletą jest skrzynia automatyczna. Dziewięciobiegowa przekładnia pracuje płynnie i utrzymuje bardzo niskie obroty przy prędkościach autostradowych, co ma znaczenie dla ekonomii jazdy, a także poprawia warunki akustyczne w kabinie. Zresztą, tak czy siak można liczyć na wysoki poziom wyciszenia.

Mimo godnej mocy, w tym samochodzie absolutnie nic nie zachęca do szybkiej jazdy. Mercedes-Benz GLE 350 de 4MATIC bardziej płynie, niż jedzie. Dotyczy to także nierównych nawierzchni. Spora w tym zasługa pneumatycznego zawieszenia, który świetnie radzi sobie z przeszkodami, także tymi poprzecznymi.

Jeśli już o przeszkodach mowa, to należy wspomnieć o trybie off-road, który jest zintegrowany z nowym interfejsem multimediów i jakościowym systemem kamer. Umożliwia on bezproblemowo pokonywać teren o średnim stopniu trudności. Warto pokreślić, że wspomniana pneumatyka pozwala na zwiększenie prześwitu. Wystarczy użyć przycisku na tunelu środkowym, by auto się podniosło.

Prowadzenie tego samochodu jest przyjemne, co ma związek ze skutecznym odseparowaniem wnętrza od świata zewnętrznego. Trudno odczuć prędkość, dlatego warto spoglądać na wskaźniki lub informacje wyświetlane na szybie (head-up display) żeby uniknąć mandatu.

Mimo gabarytów, Mercedes-Benz GLE 350 de 4MATIC jest bardzo zwrotny. Bez problemu wpisuje się w standardowe luki parkingowe. Najbardziej odczuwalna jest jego masę własna, szczególnie podczas hamowania. I warto mieć to na uwadze, gdy na drodze panuje duży ruch. Krótko mówiąc, trzeba utrzymywać bezpieczny odstęp od poprzedzającego pojazdu.

Okiem przedsiębiorcy


To przedstawiciel segmentu E premium, dlatego trudno spodziewać się promocji. Za prezentowaną hybrydę plug-in oparta na dieslu trzeba zapłacić 462 900 złotych. Czy warto? To już zależy od oczekiwań i sposobu użytkowania pojazdu.

Jeśli w znaczącej większości auto służy do jazdy po mieście, to PHEV będzie dobrym rozwiązaniem, bo można jeździć w trybie elektrycznym przez niemal cały czas. Przy tak dużym akumulatorze w wielu przypadkach będzie można ładować go co drugi dzień (jeśli użytkownik ma blisko do pracy).

Gdy jednak w grę wchodzą duże przebiegi, lepszym rozwiązaniem może być diesel. Ten dwulitrowy o mocy 269 koni mechanicznych jest wyraźnie tańszy - kosztuje 367 600 złotych - i pełni rolę podstawowego w ofercie.

W gamie jest także trzylitrowa, rzędowa szóstka, która ma 367 koni mechanicznych i kosztuje niecałe 20 tysięcy złotych więcej od hybrydy plug-in. Według mnie to najlepsza propozycja w tym modelu, ale sprawdzi się wtedy, gdy kierowca podróżuje na dłuższych dystansach.

GLE po liftingu to stara szkoła w nowym wydaniu. Cieszy jakością wykonania, przestronnym wnętrzem i wysokim poziomem bezpieczeństwa. W wersji hybrydowej plug-in może być dobrym autem rodzinnym dla wymagających klientów, którzy zazwyczaj pokonują krótkie dystanse.

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: