eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plMotoTesty aut › Volkswagen Touareg R-Line 3.0 TDI - technologia ponad wszystko

Volkswagen Touareg R-Line 3.0 TDI - technologia ponad wszystko

2019-01-14 00:35

Volkswagen Touareg R-Line 3.0 TDI - technologia ponad wszystko

Volkswagen Touareg R-Line 3.0 TDI © fot. mat. prasowe

PRZEJDŹ DO GALERII ZDJĘĆ (15)

Nowy Volkswagen Touareg jest zrobiony na bogato, jak na flagowca przystało. Wielki, potężny i luksusowy, choć na pierwszym planie postawiono zaawansowane technologie.

Przeczytaj także: Volkswagen Touareg 3.0 TDI 4MOTION Perfectline R-Style

Na test nowego Touarega czekałem z niecierpliwością. W końcu to nowy flagowy model marki Volkswagen, przynajmniej na europejskim rynku, gdzie Phaeton nie jest już oferowany. Poza tym jest to auto duże, ze słusznych rozmiarów silnikiem i luksusowym wyposażeniem. Jak tu się nie ekscytować?

Funkcja ponad formę


Na salonowym parkingu stojące obok Touarega inne auta wyglądały jak samochodziki dla dzieci. Ze swoim potężnym grillem i czarnym lakierem perłowym, flagowiec VW prezentuje się nad wyraz elegancko, choć powściągliwie. Jego wygląd przywodzi na myśl mężczyznę w nienagannie skrojonym garniturze i bez cienia efekciarstwa. Jeśli coś tutaj wygląda efektownie, jest to podyktowane funkcją – mam na myśli oświetlenie Matrix LED, w którym każda z przednich lamp wyposażona jest w 76 diod. Z tyłu zastosowano ładne, poziome lampy LED zmieniające swoją grafikę przy wciśnięciu hamulca.

fot. mat. prasowe

Volkswagen Touareg R-Line 3.0 TDI - przód

Nasz Touareg wyposażony jest w pakiet R-Line, co oznacza nieco zmieniony wystrój przodu – mniej chromu, więcej dekoracyjnego plastiku.


Nasz Touareg wyposażony jest w pakiet R-Line, co oznacza nieco zmieniony wystrój przodu – mniej chromu, więcej dekoracyjnego plastiku. Zmiany są na tyle dyskretne, że gdyby usunąć znaczek R z grilla nikt nie pozna tej ‘usportowionej’ wersji. W końcu Touareg nie jest i nie będzie sportowcem, dlatego moim zdaniem takie delikatne podkreślenie linii mu bardzo pasuje. Koła mogą mieć od 18 do 21 cali i dopiero te ostatnie godnie wypełniają nadkola, co widać na załączonych obrazkach. Niestety wymagają słonej dopłaty – ponad 16 tys. złotych.

fot. mat. prasowe

Volkswagen Touareg R-Line 3.0 TDI - z przodu i boku

Ze swoim potężnym grillem i czarnym lakierem perłowym, flagowiec VW prezentuje się nad wyraz elegancko, choć powściągliwie.


Wydaje się, że design i sylwetka auta jest oparta na nieskomplikowanym kształcie bryły, ale to złudzenie. Sama maska ma kilka przetłoczeń, podobnie jak drzwi. Moim ulubionym aspektem wyglądu Touarega jest jednak tylne nadkole. Wygląda jakby pod nim prężyły się mięśnie, a szczególnie ładnie widać to w lusterku bocznym z pozycji kierowcy.

fot. mat. prasowe

Volkswagen Touareg R-Line 3.0 TDI - koło

Koła mogą mieć od 18 do 21 cali i dopiero te ostatnie godnie wypełniają nadkola, co widać na załączonych obrazkach.


Multimedialny kombajn


Kokpit nowego Touarega nasuwa trochę skojarzeń ze stylem art deco. Proste, powtarzalne, geometryczne formy, w których na pierwszy plan wysuwa się oczywiście ekran (15-calowy, dotykowy tablet). W standardzie go nie ma, jest bardziej tradycyjny 9,2-calowy ekranik, ale moim zdaniem dopłata 18 420 zł do Innovision Cockpit jest wręcz obowiązkowa. To właśnie dzięki tej opcji nowy Touareg będzie w środku wyglądał nowocześnie, a duży ekran jest rzeczą obok której nikt nie przejdzie obojętnie. W tej cenie zawarto także drugi ekran – ten przed kierowcą o przekątnej 12 cali. Można go konfigurować na wiele sposobów – dotyczy to zarówno grafiki jak i informacji na nim wyświetlanych.

fot. mat. prasowe

Volkswagen Touareg R-Line 3.0 TDI - z tyłu

Z tyłu zastosowano ładne, poziome lampy LED zmieniające swoją grafikę przy wciśnięciu hamulca.


Wygląd całego systemu infomedialnego nie pozostawia absolutnie nic do życzenia w przeciwieństwie do systemów konkurencji (nawet z segmentu premium). Żeby nie było tak cukierkowo, obsługa całego tego kombajnu wymaga trochę zaangażowania od kierowcy, choć zrobiono wiele, by było jak najmniej kłopotów. Często używane funkcje są wyrzucone na wierzch, a tymi głębiej ukrytymi można w wielu przypadkach sterować z kierownicy. Nie ma tam natomiast przycisku do odbierania telefonu. Volkswagen, why?

fot. mat. prasowe

Volkswagen Touareg R-Line 3.0 TDI - deska, kierownica

Kokpit nowego Touarega nasuwa trochę skojarzeń ze stylem art deco.


Do pełnego poczucia premium w Touaregu brakuje mi jeszcze jednej rzeczy – systemu audio z górnej półki. Ten, który zastosowano nie jest zły, ale nie przystoi do auta za prawie pół bańki. Brakuje mu parametrów – mocy, ilości głośników, designu i odpowiedniego loga.

Salon na kołach


Testowany egzemplarz został wyposażony w pakiet stylizacyjny Atmosphere, co oznacza m.in wykończenie drewnianymi wstawkami. Touareg to świetny przykład na to, że nawet auto za setki tysięcy potrafi na nierównościach zaskrzypieć tu i ówdzie. Pewnie to ‘choroba wieku dziecięcego’, ale niesmak pozostaje. Naprawdę z najwyższej półki są fotele pokryte skórą, podgrzewane, wentylowane i wyposażone w 8 rodzajów masażu. Touareg to jeden z niewielu aut, w którym masaż rzeczywiście relaksuje, a nie denerwuje.

fot. mat. prasowe

Volkswagen Touareg R-Line 3.0 TDI - fotele

Naprawdę z najwyższej półki są fotele pokryte skórą, podgrzewane, wentylowane i wyposażone w 8 rodzajów masażu.


Miejsca w środku nie zabraknie. Z tyłu jest wręcz przepastnie, ale nic dziwnego – w końcu to coś w rodzaju podwyższonej limuzyny. Dla tylnego rzędu foteli za dopłatą można mieć osobną klimatyzację z podziałem na strefy, podgrzewanie, przyciemniane szyby dźwiękoszczelne oraz rolety. Bagażnik ma 810 litrów pojemności, ale dotyczy to ustawienia z kanapą maksymalnie przesuniętą do przodu. Auto wyposażone w pneumatyczne zawieszenie potrafi przysiąść tyłem, by łatwiej było przełożyć walizki przez próg ze stali szlachetnej.
Bezramkowe lusterko wsteczne i wydłużona kratka nawiewu z prawej strony to ciekawe zabiegi stylistyczne we wnętrzu nowego Volkswagena. Środkowe nawiewy przesunięto mocno w dół.

fot. mat. prasowe

Volkswagen Touareg R-Line 3.0 TDI - kanapa

Miejsca w środku nie zabraknie. Z tyłu jest wręcz przepastnie.


Niezły agregat!


Często samochody o ogromnym momencie obrotowym są porównywane do lokomotywy potrafiącej uciągnąć dom z fundamentem. Ja się z tym nie zgadzam, Touareg jest o wiele szybszy niż lokomotywa, a za wciskanie w fotel odpowiada silnik 3.0 V6 TDI o mocy 286 KM i momencie obrotowym 600 Nm. Ten kolos o masie ponad 2 ton robi 100 km/h w 6,1 s i komfortowo pokonuje kolejne bariery prędkości. W ofercie będzie jeszcze większy diesel V8 (900 Nm), ale nie potrafię sobie wytłumaczyć jego sensu. Ten V6 w zupełności wystarcza, a spalanie w teście nie przekroczyło 8,5 l/100 km. Przy zwiększonym do 90 litrów baku oznacza to bardzo rzadkie wizyty na stacjach paliw.

Za silnikiem podąża cała armia systemów pomagających jeździć w każdych warunkach. W każdym Touaregu znajduje się skrzynia 8-stopniowa Tiptronic (mogłaby być szybsza w reakcjach) oraz napęd 4Motion. Warto dobrać do tego aktywne pneumatyczne zawieszenie, by cieszyć się mnogością zastosowań Touarega. Auto potrafi się wtedy dostosować do otaczających warunków, a różnica między najwyższym i najniższym położeniem wynosi 70 mm. Duży wpływ na stabilność ma też system tylnej osi skrętnej oraz aktywna stabilizacja eliminująca przechyły nadwozia w zakrętach.
Nie wyobrażam sobie Touarega na 18-calowych felgach. Dopiero rozmiar 21 wygląda tutaj tak jak powinien.

fot. mat. prasowe

Volkswagen Touareg R-Line 3.0 TDI - deska rozdzielcza

Proste, powtarzalne, geometryczne formy, w których na pierwszy plan wysuwa się oczywiście ekran (15-calowy, dotykowy tablet).


Czy to wszystko działa? I to jak! Jedynie pozycja za kierownicą zdradza wielkość samochodu, bo wydaje się on o wiele lżejszy, zwinniejszy i bardziej stabilny niż się wydaje patrząc z zewnątrz. Do dyspozycji kierowcy oddano aż 7 trybów jazdy, w tym parę o przeznaczeniu offroadowym. Niestety łyżką dziegciu w tej beczce miodu są wszechobecne systemy asystujące i tutaj moim zdaniem VW poszedł o krok za daleko.

Elektroniczna niania i szmery bajery


Jest ich tyle, że nie sposób wymienić, ale niektóre działają w wyjątkowo nachalny sposób. Przede wszystkim chodzi o system pilnujący pasa ruchu, który według własnego uznania kręci kierownicą, nawet wtedy, gdy sytuacja jest pod pełną kontrolą kierowcy. Równie nadpobudliwy jest system wykrywający zagrożenia. Jego zadaniem jest wykrycie niewidocznej jeszcze przeszkody na torze jazdy auta i ostrzeżenie kierowcy, a w przypadku braku reakcji, samodzielne wyhamowanie auta. W praktyce wykrywa on nawet pieszych idących bezpiecznie chodnikiem przy drodze. Auto reaguje głośnym dźwiękiem i panicznym podświetlaniem pieszego reflektorami. Efekt jest taki, że z czasem kierowca zaczyna ignorować tego typu alarmy, a chyba nie o to chodzi, prawda?

Mimo wszystko jest w Touaregu kilka bajerów, które rzeczywiście działają perfekcyjnie. Z takich o charakterze czysto estetycznym wymienię piękne oświetlenie ambiente w 30 kolorach do wyboru oraz nawigację nałożoną na dokładne obrazy z satelity. Duże wrażenie robi oświetlenie przednie LED, które bez problemu wykrywa jadących z przeciwka i wygasza odpowiednie diody. Nie do uwierzenia, dopóki się tego nie wypróbuje i działa lepiej niż np. w autach z najwyższej półki Mercedesa. Z ciekawych gadżetów jest też ładowarka indukcyjna do telefonu oraz kamera noktowizyjna. W tej ostatniej średnio widzę sens, jeśli na pokładzie są już reflektory MatrixLED.

Bogactwo wyboru


Nie jest łatwo skonfigurować sobie wymarzonego Touarega. Opcji wyposażenia jest na pęczki, a wiele z nich zgrupowano we wzajemnie wykluczające się pakiety. Testowana sztuka to idealny przykład jak można zaszaleć przy wybieraniu opcji, gdyż kosztuje aż 476 990 zł! Oznacza to, że same dodatki dorzuciły do bazowej kwoty ponad 200 tys. I niech mi teraz ktoś powie, że VW nie celuje w klasę premium, gdy już za 524 tys. zł można mieć superluksusowe, przeznaczone do podróżowania z tyłu Volvo XC90 EXCELLENCE z hybrydowym zestawem napędowym o mocy 390 KM…

Przed laty w Mercedesach panowała pełna dowolność doboru wyposażenia do wersji silnikowej, dlatego z fabryki wyjeżdżały takie dziwolągi jak W124 ze słabym dieslem i pakietem Sportline. Podobnie jest w Touaregu, choć nie aż tak ekstremalnie. Jeśli jednak chcesz pakiet zewnętrzny R-Line, a wnętrze bardziej luksusowe niż sportowe, nie ma problemu. Mi najbardziej przypadł do gusty pakiet zewnętrzny R- Line Black Style, ale tego akurat zabrakło w testówce.

Podsumowanie


Pod kątem technologii, bezpieczeństwa i właściwości dynamicznych nowy Volkswagen Touareg jest na rynku czymś wyjątkowym. Wiele się pisze na temat wewnętrznej konkurencji z Audi, a nawet Porsche, ale moim zdaniem nie ma sprawy. Klient na Audi nie kupi VW, a klient na Porsche nawet nie spojrzy na Touarega. Chodzi oczywiście o kwestie wizerunkowe.

Pod wieloma względami nowy Touareg przypomina auta premium, ale brakuje mu jeszcze trochę dopracowania i tego specyficznego premium feeling. Oczywiście dodatki i pakiety są tutaj drogie, ale analogicznie wyposażone Audi Q7 będzie jeszcze droższe. Auta te zbudowane są na tej samej platformie, podobnie jak Bentley Bentayga, Lamborghini Urus czy Porsche Cayenne. Dążę do tego, że Touareg paradoksalnie jest najtańszym sposobem na wejście do świata tych najbardziej prestiżowych i najdroższych w swoim rodzaju dużych SUV-ów. Korzysta z ich techniki i technologii z wyraźnie niższą ceną na metce.

oprac. : Bartłomiej Puchała / Motoryzacyjnie Pod Prąd Motoryzacyjnie Pod Prąd

Przeczytaj także

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: