eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plMotoTesty aut › Ford Fiesta Black Edition potrafi podnieść adrenalinę

Ford Fiesta Black Edition potrafi podnieść adrenalinę

2015-09-04 09:40

Ford Fiesta Black Edition potrafi podnieść adrenalinę

Ford Fiesta © fot. mat. prasowe

PRZEJDŹ DO GALERII ZDJĘĆ (14)

Ford Fiesta Black Edition z silnikiem 1.0 Ecoboost o mocy 140 KM przypomina mi czasy świetnych „prawie” hot-hatchy, które potrafiły odpowiednio podnieść adrenalinę. Mam wrażenie, że jakiś czas takich samochodów nie było – dobrze, że teraz choć jeden wrócił…

Przeczytaj także: Ford Fiesta ST

Dlaczego piszę „prawie”? A pamiętacie Lancię Y 1.2 16 v 86 KM, VW Polo 1.4 16 v 100 KM, Rovera 25 1.4 16 v 103 KM czy Renault Clio 1.4 16 v 98 KM z przełomu wieków? No właśnie – nie były hot-hatchami, ale dzięki niskiej masie i stosunkowo wysokiej mocy dawały mnóstwo frajdy z jazdy. Przyspieszenie w granicach 10 sekund do setki każdego z nich nie tylko wgniatało w fotel, ale też ustalało hierarchię na światłach – ruszenie z pedałem gazu w podłodze pozwalało bowiem pozostawiać innych zdecydowanie w tyle. A jak jest teraz?

Współczesne „maluchy” o mocy około 100 KM są mocno ociężałe, głównie ze względu na przeładowanie wyposażeniem i rozwiązaniami mającymi na celu spełnianie wyśrubowanych norm zderzeniowych Euro-NCAP. Dlatego dzisiejsze hot-hatche mają pod maską już ok 200 KM, a „prawie” hot hatche, jak opisywana tutaj Fiesta – tych koni 140. Swoją drogą mały Ford przeciera swoją mocą szlak przez granicę, której przekroczenie jeszcze kilka lat temu było niewyobrażalne. Oto 1-litrowy silniczek EcoBOOST, w którego bloku pobrzękują 3 cylindry, legitymuje się mocą zarezerwowaną do niedawna dla 1.8- czy nawet 2-litrowych jednostek. W dodatku z jednego litra pojemności wykręca wynik lepszy niż Bugatti Veyron!!!

I to wszystko w aucie, którego nie brakuje na ulicach. Fiesta jest bowiem jednym z bardziej popularnych przedstawicieli klasy B na rynku (także tym polskim). I choć już podstawowa wersja wygląda bardzo dobrze, zawsze można przecież coś poprawić. Ford wypuszczając wersję Black Edition (jest też Red Edition) postawił nie tylko na moc, ale i – a może przede wszystkim – na wygląd. Drapieżne linie, zdecydowane przetłoczenia, szeroki uśmiech a’la Aston Martin (mnie się nadal bardzo podoba), masywny spoiler nad tylną klapą i oryginalne czerwone wstawki wyglądają bardzo smacznie, a czarne jak smoła felgi dodają Fieście sportowego sznytu. Szkoda tylko, że pod tylnym zderzakiem nie znajdziemy sportowego wydechu…

fot. mat. prasowe

Ford Fiesta - tył

Szkoda, że pod tylnym zderzakiem nie znajdziemy sportowego wydechu…


Także środek został „ułożony” pod lubiących mniej stonowaną jazdę kierowców. Świetnie leżąca w dłoniach kierownica oraz głęboko wyprofilowane fotele (nie kubełki, ale i tak mają mocno podkreślone boki) pozwalają pewnie się poczuć w każdym, nawet bardzo ostrym zakręcie. Poza tym, jak na edycję specjalną przystało, zarówno fotele, kierownica, mieszek dźwigni zmiany biegów oraz dźwignia hamulca ręcznego zostały obszyte czerwoną nitką. To, co jeszcze przypadło mi do gustu to koło kierownicy, które nie zostało ucięte u dołu, szkoda jednak, że jego obwód jest troszeczkę za duży. Plastiki we wnętrzu nie porywają swoją jakością, ale nie można narzekać na ich spasowanie; nic nie skrzypi ani nie trzeszczy. W mojej ocenie najsłabiej w środku Fiesty wypada jednak górna część deski rozdzielczej – naszpikowano ją za dużą liczbą bardzo małych przycisków. W nowym Focusie Ford znacznie uprościł obsługę „infomediów”, do Fiesty te zmiany jeszcze nie dotarły. A szkoda.

fot. mat. prasowe

Ford Fiesta z przodu

Na 100 km w mieście Fiesta potrzebowała między 7,5 a 10 litrów, a na spokojnej trasie ten wynik udało się zamknąć w ok. 6 litrach.


Fiesta Black Edition opuszcza fabrykę jedynie z trzydrzwiowym nadwoziem, dlatego jazda na tylnej kanapie, jeśli już musimy zabrać na pokład więcej niż jednego pasażera, powinna być raczej traktowana jako wyjście awaryjne, na krótkie dystanse. Z przodu pasażerowie nie będą jednak narzekać na brak miejsc; nie ma tu mowy o dotykaniu się łokciami. Również 280-litrowy bagażnik wystarczy na weekendowy wyjazd w góry czy nad morze. Choć w tym wypadku styl wziął górę nad praktycznością, nie sposób się nie zgodzić z filozofią Forda – pięciodrzwiowa, usportowiona Fiesta wyglądałaby o wiele gorzej!

fot. mat. prasowe

Ford Fiesta - wnętrze

Świetnie leżąca w dłoniach kierownica oraz głęboko wyprofilowane fotele.

 

1 2

następna

oprac. : Adam Gieras / Motoryzacyjnie Pod Prąd Motoryzacyjnie Pod Prąd

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: