eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plMotoTesty aut › Ford S-max 2.0 TDCi 180 KM AWD Vignale - luksusowy autobus

Ford S-max 2.0 TDCi 180 KM AWD Vignale - luksusowy autobus

2017-09-30 00:50

Ford S-max 2.0 TDCi 180 KM AWD Vignale - luksusowy autobus

Ford S-max 2.0 TDCi 180 KM AWD Vignale © fot. mat. prasowe

PRZEJDŹ DO GALERII ZDJĘĆ (12)

Jeszcze kilkanaście lat temu klimatyzacja była luksusem, dziś jest absolutnym minimum, jak np. podgrzewane lusterka. Klienta poszukującego luksusowej wersji auta nie zadowoli już nawet skórzana tapicerka. Teraz auto musi być wyjątkowe w każdym calu. Tak jak Ford S-max Vignale.

Przeczytaj także: Ford S-MAX 2.0 TDCi Powershift AWD Vignale

Citroen ma markę DS, Ford wprowadził - na razie linię - Vignalę, która dostępna jest w specjalnych salonach, gdzie przy akompaniamencie lekkiej muzyki, zapachu drogich perfum, na specjalnie wystylizowanej powierzchni można kupić wysmakowanego Forda. Jednak nie tylko na zakupie auta się tu kończy. Linia Vignale to także obietnica: doradztwa serwisowego 24h, darmowej myjni, kierowcy, który zajmie się naszym autem w drodze do i z serwisu.
Ale żeby van ociekał luksusem?

Takie czasy, jakie wymagania klientów. S-max Vignale, podobnie jak Mondeo Vignale, otrzymał grubsze szyby, które we współpracy z systemem emitującym dźwięk przeciwstawny do tego, który dociera zza okna (Active Noise Control) zapewniają ciszę niespotykaną w tej klasie aut. Poza tym ciężko napotkać w tym aucie na celową, niczym nie uzasadnioną oszczędność. Skóra na siedzeniach, na desce, miękki welur na podłodze i wszędzie tam, gdzie wydaje się, że wzrok nie sięga. Pełne wyposażenie z każdym elektrycznym bajerem, jaki został wymyślony. Masaż w fotelach to oczywista oczywistość. Systemy wspomagające pracę kierowcy? Nie bądźmy śmieszni, oczywiście, że są.

fot. mat. prasowe

Ford S-max 2.0 TDCi 180 KM AWD Vignale - wnętrze

Skóra na siedzeniach, na desce, miękki welur na podłodze.


Bez zmian w stosunku do zwykłego S-maxa pozostały multimedia, którym zarzucić można przeciętną łatwość obsługi, małą przejrzystość i powolne działanie (niestety wiele marek oferuje lepsze systemy niż SYNC). Ciężko też przyzwyczaić się do pogrupowania niektórych przycisków na desce rozdzielczej - to wielkie pokrętło na panelu środkowym odpowiada za... regulację głośności. Truskawkę na torcie, jak mówi Tomasz Hajto, stanowi za to sam ekran systemu, który jest atrakcyjny dla oka, a kamera cofania, która wyświetla na nim obraz, wręcz urzeka jakością.

fot. mat. prasowe

Ford S-max 2.0 TDCi 180 KM AWD Vignale - z przodu

Do napędu prezentowanego S-maxa Vignale wykorzystano 2-litrowego diesla o mocy 180 KM i maksymalnym momencie obrotowym wynoszącym 400 Nm.


Wygoda? I to jeszcze jaka! Kierowca i pasażer z przodu podróżują tu w iście królewskich warunkach. Dużo miejsca na nogi, nad głową, wystarczająco szerokie i ultra wygodne fotele – podróży nad polskie morze i zaraz powrotu do Warszawy nie odczułem wcale. Z tyłu, gdy jadą tam dwie osoby, wygoda podróżowania jest na podobnym poziomie jak z przodu, ale i trzy osoby nie będą miały powodu do narzekań. Miejsca na nogi jest dużo, kanapa została wyposażona w wystarczająco sprężyste oparcie. Słowem chciałbym być tu wożony!

fot. mat. prasowe

Ford S-max 2.0 TDCi 180 KM AWD Vignale - kanapa

Miejsca na nogi jest dużo, kanapa została wyposażona w wystarczająco sprężyste oparcie.


Za kanapą znajduje się oczywiście przepastny, bardzo układny bagażnik. W testowanej wersji zabrakło trzeciego rzędu siedzeń, ale to dobrze. Jazda z podkulonymi nogami nie przystoi w tak luksusowym wnętrzu. To, co jeszcze istotne w bagażniku znajdziemy po jego bokach – umieszczono tam przyciski do szybkiego składania siedzeń (bardzo wygodne rozwiązanie). W aucie nie brakuje schowków, pomysłowych przegródek i uchwytów – to standard w każdym S-maxie.

fot. mat. prasowe

Ford S-max 2.0 TDCi 180 KM AWD Vignale - z boku

Minimum 30 tys. zł trzeba dopłacić do wersji Vignale.


Do napędu prezentowanego S-maxa Vignale wykorzystano 2-litrowego diesla o mocy 180 KM i maksymalnym momencie obrotowym wynoszącym 400 Nm. Jeździłem już S-maxem z tym silnikiem i muszę powiedzieć, że bez grubszych szyb i reszty dodatkowych wygłuszeń sprawia wrażenie mniej ociężałego. Pamiętam, że 2-litrową, 180-konną wersję Titanium pochwaliłem za świetne i bardzo pewne prowadzenie oraz wystarczające osiągi. W budzie Vignale, S-max z tym silnikiem trochę jakby się męczył (nie wiem, może to wina konkretnego egzemplarza?).

fot. mat. prasowe

Ford S-max 2.0 TDCi 180 KM AWD Vignale - kierownica

Pełne wyposażenie z każdym elektrycznym bajerem, jaki został wymyślony.


Poza tym to, co się dzieje między kołami przekazywane jest na kierownicę z taką samą precyzją, ale już tłumienie dziur (S-maxem jeździ się trochę jak pancernym czołgiem, który głęboko wpada w uskoki na drodze) i reakcja na szybko pokonywane zakręty odbiegają na niekorzyść od tego, do czego przyzwyczaił mnie tylko trochę mniej ociekający luksusem S-max. Spalanie też cały czas wychodziło jakby trochę wyższe niż poprzednio – średnio nieco ponad 8 l/100 km. Część winy za powyższy stan rzeczy (za wyższe spalanie to nawet 100 % winy) ponosi napęd 4x4 (dorzuca on do masy auta 90 kg), którego zastosowania tu nie kupuję, bo jedyne, na co możemy liczyć w związku z tym rozwiązaniem to pewniejsza trakcja podczas ruszania np. w kopnym śniegu (ok, dla niektórych to być może ważne).

fot. mat. prasowe

Ford S-max 2.0 TDCi 180 KM AWD Vignale - z tyłu

Ford S-max 2.0 TDCi 180 KM AWD Vignale pali średnio nieco ponad 8 l/100 km.


Kupić czy nie kupić? Oto jest pytanie. Jeżeli już koniecznie w wersji Vignale to z mocniejszym, 210-konnym silnikiem. Ja jednak wybrałbym "zwykły" egzemplarz w wersji Titanium. Jeździłby trochę głośniej, musiałbym go umyć sam, ale charakter dzieciowozu to nie śniadanie w Bristolu. Poza tym, w Vignale czuć nadmiar kilogramów, którego zwykła wersja nie przejawia. Dla mnie wybór jest prosty. A dla ciebie drogi czytelniku?

fot. mat. prasowe

Ford S-max 2.0 TDCi 180 KM AWD Vignale - tył

Za kanapą znajduje się przepastny, bardzo układny bagażnik.


P.S. minimum 30 tys. zł trzeba dopłacić do wersji Vignale. Niby niewiele, ale... za 41 tys. zł kupimy w pełni wyposażonego Forda Ka+ dla żony. Gdy dorzucimy wyposażenie prezentowanej wersji, starczy na nowego Focusa!

oprac. : Adam Gieras / Motoryzacyjnie Pod Prąd Motoryzacyjnie Pod Prąd

Więcej na ten temat: Ford S-max, Ford, testy samochodów, testy aut, van

Przeczytaj także

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: