W Polsce debiutuje Fiat Grande Panda mHEV
2025-06-06 11:44
Przeczytaj także: Fiat Grande Panda EV robi wrażenie
Karoseria
Teoretycznie, to budżetowa propozycja, ale jej stylistyka w ogóle tego nie sugeruje. Dawno nie widziałem tak wyrazistego samochodu w tej klasie. Stylowy crossover z Europy prezentuje się nowocześnie, a przy tym świetnie nawiązuje do swojego protoplasty sprzed kilkudziesięciu lat. To też oznacza, że sam w sobie jest kontynuatorem historii. I to się ceni.
Należy zaznaczyć, że jest pierwszym reprezentantem serii, która ma orbitować wokół jednej, pudełkowatej koncepcji. Wkrótce doczekamy się kolejnych wariacji nadwoziowych, które zostaną nieco inaczej nazwane, ale utrzymane w tym samym języku stylistycznym. Przypomina to strategię związaną z gamą Fiata 500, ale w tym przypadku ma być bardziej przystępnie pod względem cenowym.
fot. mat. prasowe
Fiat Grande Panda mHEV
Stylowy crossover z Europy prezentuje się nowocześnie.
Fiat Grande Panda, bo właśnie o nim mowa, już dotknął lokalnego asfaltu i ma zamiar zadomowić się na polskim rynku. Jak już wspomniałem, nawiązuje do pierwszego wcielenia, ale jednocześnie nie jest nowym wydaniem ostatniej z dotychczasowych generacji. Ta będzie oferowana równocześnie - jako mniejsza i prostsza alternatywa.
Mam jednak wątpliwości, czy ktoś będzie chciał wybrać ten starszy model, gdy zobaczy to urocze pudełko. Karoseria jest tak ubogacona przeróżnymi smaczkami i przetłoczeniami, że tylko blacharze mogą nie być nią zauroczeni. Trzeba uczciwie przyznać, że Włochom udało się stworzyć naprawdę świetne nadwozie.
Front ze świetlnym motywem pikseli i nazwą marki przy prawym reflektorze jest bardzo prosty, a przy tym oryginalny. Niemal płasko poprowadzona linia maski też nawiązuje do starej Pandy. Cały pas przedni charakteryzuje się estetycznym minimalizmem.
fot. mat. prasowe
Fiat Grande Panda mHEV - przód
Front ze świetlnym motywem pikseli i nazwą marki przy prawym reflektorze jest bardzo prosty, a przy tym oryginalny.
Duże wrażenie robi profil, który uwydatnia sylwetkę crossovera. Przez drzwi przechodzi wytłoczona nazwa modelu, która też jest odnośnikiem do przeszłości. Nie zabrakło oczywiście plastikowych osłon chroniących dolne strefy auta. Ciekawie prezentują się też felgi aluminiowe.
Co istotne, styliści znaleźli pomysł na tył włoskiego samochodu. Lampy wystające poza obrys karoserii prezentują się wręcz widowiskowo. Do tego, mają futurystyczne klosze, które wyglądają, jakby składały się ze świecących klocków. Od razu można skojarzyć je ze słynną grą Tetris.
Klapa bagażnika też jest bardzo charakterystyczna. Po jej lewej stronie także wytłoczono nazwę marki. Z kolei nieco niżej, po przekątnej, wkomponowano napis „Panda”. Aby było dynamiczniej, szyba została wyraźnie pochylona, a nad nią zamontowano spojler.
fot. mat. prasowe
Fiat Grande Panda mHEV - fotele
Fotele dobrze wyglądają i mają wystarczające gabaryty.
Zdjęcia mogą nie oddawać gabarytów tego pojazdu, dlatego warto wspomnieć o kilku liczbach. Stylowy crossover z Europy ma 3999 milimetrów długości, 1763 milimetry szerokości (bez lusterek) oraz 1586 milimetrów wysokości. Natomiast jego rozstaw osi sięga 2540 milimetrów. To oznacza, że jest wyraźnie większy od Toyoty Aygo X, ale mniejszy, niż Peugeot 2008. Mimo wszystko, można go wpisać w segment B.
Wnętrze
Miałem już styczność z elektrycznym wydaniem tego auta, dlatego kabina jest mi znana. Po kilku tygodniach od pierwszego kontaktu wciąż robi duże wrażenie. Fakt, nie ma tu drogich materiałów czy za wielu miękkich struktur, ale można liczyć na bardzo ciekawy projekt, który zachowuje odpowiedni poziom ergonomii.
Materiały wykończeniowe są w większości twarde, ale dobrze spasowane. Podczas jazdy nic nie skrzypi. Uwagę zwraca odważna i przyjazna kolorystyka. Prezentowany egzemplarz dysponował niebieskimi obiciami, które urozmaicono żółtymi wstawkami i dekorami o różnych strukturach. Ta bambusowa skrywająca schowek jest bardzo fajna. Niestety, fortepianowa czerń umieszczona na tunelu środkowym nie robi pozytywnego wrażenia i szybko ulega porysowaniu. Przydałby się tu matowy, bardziej estetyczny element.
fot. mat. prasowe
Fiat Grande Panda mHEV - deska rozdzielcza
Centralny ekran multimedialny umiejscowiono w tej samej ramce, co zegary.
Wskaźniki osadzono na sporym wyświetlaczu z drobnymi możliwościami personalizacji. Przekazywane przez niego informacje są czytelne i rozsądnie rozmieszczone. Przed nim umieszczono kierownicę z fizycznymi przyciskami na ramionach. Jej wieniec dobrze leży w dłoniach.
Centralny ekran multimedialny umiejscowiono w tej samej ramce, co zegary. Ma ona owalny kształt przypominający słynny tor testowy Fiata. Potwierdza to zarys samochodu umieszczony na jej krańcu (od strony pasażera). Interfejs samego instrumentu jest estetyczny i przyjazny w obsłudze. Przydałby się jedynie klasyczny potencjometr do sterowania głośnością.
Nieco niżej wkomponowano dwie dysze nawiewu, a pod nimi - niezależny panel klimatyzacji. I szczególnie za ostatni element należą się brawa, bo spora liczba konkurentów rezygnuje z tego bardzo wygodnego rozwiązania na rzecz „dotyku”, który zawsze angażuje kierowcę bardziej, niż powinien. Na samym dole znajdują się jeszcze przyciski od podstawowych asystentów jazdy, gniazda ładowania oraz indukcyjna ładowarka.
fot. mat. prasowe
Fiat Grande Panda mHEV - z tyłu
Lampy wystające poza obrys karoserii prezentują się wręcz widowiskowo.
Fotele dobrze wyglądają i mają wystarczające gabaryty. Co prawda przydałaby się wysuwana końcówka siedziska, ale pamiętajmy, że mówimy o naprawdę niewielkim modelu. Można za to liczyć na optymalną miękkość i niezłe wyprofilowanie.
Stylowy crossover z Europy posiada zaskakująco sporo przestrzeni w drugim rzędzie. Bez problemu zmieszczą się tu dwie dorosłe osoby. Mam 180 centymetrów wzrostu i usiadałem za przednim fotelem dostosowanym do swojej pozycji za kierownicą - bez żadnej ekwilibrystyki. Miejsca jest dużo, szczególnie nad głowami. Do tego dochodzi optymalny kąt pochylenia oparcia.
Po zapoznaniu się z kabiną, można wywnioskować, że kosztem jej przestronności jest pojemność bagażnika. A tu psikus! Na szczęście pozytywny, bo kufer pomieści 412 litrów różności. To naprawdę godny wynik, jak na te rozmiary auta.
Co równie istotne, cały obszar ładunkowy został obity tapicerką, a to oznacza, że burty nie ulegną przesadnie szybkiemu porysowaniu. Do dyspozycji użytkowników są dodatkowe mocowania, wnęki, haczyki i całkiem solidna półka, która unosi się wraz z klapą. Gwoli ścisłości, po złożeniu drugiego rzędu możliwości przewozowe rosną do 1366 litrów.
fot. mat. prasowe
Fiat Grande Panda mHEV - z przodu
Niemal płasko poprowadzona linia maski też nawiązuje do starej Pandy. Cały pas przedni charakteryzuje się estetycznym minimalizmem.
Technologia
Fiat Grande Panda występuje w dwóch wariantach - elektrycznym i hybrydowym. To ten drugi ma właśnie swoją premierę. Na tym jednak nie koniec dobrych wiadomości. Włoski producent postawił na dywersyfikację, dlatego w ofercie znajdzie się jeszcze konfiguracja z konwencjonalnym silnikiem spalinowym i przekładnią manualną. I bardzo dobrze.
Póki co zajmijmy się ofertą kompromisową, czyli hybrydą w wydaniu mHEV. Bazuje na doładowanym silniku benzynowym o pojemności 1,2 litra. To udoskonalona konstrukcja z łańcuchem rozrządu. Jej uzupełnieniami są instalacja 48-woltowa, sześciobiegowa, dwusprzęgłowa przekładnia automatyczna i napęd na przednią oś.
Kierowca ma pod prawym butem 100 koni mechanicznych i 205 niutonometrów. Niby niewiele, ale stylowy crossover z Europy waży około 1300 kilogramów, w takim wydaniu, dlatego i tak można liczyć na akceptowalną dynamikę w każdych warunkach.
fot. mat. prasowe
Fiat Grande Panda mHEV - profil
Profil uwydatnia sylwetkę crossovera.
I potwierdzają to oficjalne dane techniczne. Grande Panda mHEV przyspiesza do 100 km/h w 10 sekund. To lepiej o 1,5 sekundy, niż w przypadku wersji elektrycznej. Prędkość maksymalna też jest większa - wynosi dokładnie 160 km/h.
Bardzo ważnym aspektem w tej klasie pozostaje zużycie paliwa. Tę samą miękką hybrydę można spotkać w innych modelach koncernu Stellantis, dlatego nie zaskoczyło mnie, że auto pali około 6 litrów w miejskich warunkach. Amplituda spalania podczas normalnej jazdy mieści się między 5 a 7 litrami na 100 kilometrów.
Wrażenia z jazdy
Zacznę od faktu nieoczywistego, który ma drugorzędne znaczenie, ale jest warty odnotowania. Otóż, Fiat Grande Panda przyciąga wzrok skuteczniej, niż dwu-, a nawet trzykrotnie droższe auta. Poważnie. Fajny kolor, kwadratowe motywy i nawiązania do protoplasty prowokują uśmiechy innych kierowców. I to jest zdecydowanie fajne.
Jakość prowadzenia nie rozczarowuje. Układ kierowniczy wydaje się miękki, ale jest wystarczająco precyzyjny. Tworzy spójny duet z zawieszeniem, które nieźle tłumi nierówności, acz pozwala na wyraźne przechyły nadwozia. Wszystko jednak w granicach bezpieczeństwa.
fot. mat. prasowe
Fiat Grande Panda mHEV - tył
Klapa bagażnika też jest bardzo charakterystyczna. Po jej lewej stronie także wytłoczono nazwę marki.
Układ hybrydowy zapewnia naprawdę przyjemne odczucia. Ten niewielki, stylowy crossover z Europy wydaje się żwawszy, niż sugerują to podane osiągi. Mimo trzech cylindrów, auto nie wpada w przesadne wibracje. Automat jest płynny i nie pozwala sobie na pomyłki, choć reakcja na gwałtowne wciśnięcie „gazu” mogłaby być nieco szybsza.
Jak można się domyślać, manewrowanie jest czystą przyjemnością. Zwrotność, krótkie zwisy nadwozia i duże przeszklenia sprawiają, że trzeba dużych starań, by uderzyć w jakąś miejską przeszkodę. Wiem, że są wśród nas zdolni kierowcy, ale producent starał się zminimalizować ich aspiracje. Warty uwagi jest też znaczący prześwit, który pozwala pokonywać wysokie krawężniki.
Okiem przedsiębiorcy
I tu przechodzimy do najważniejszych danych dotyczących debiutanta. Fiat Grande Panda startuje od 79 900 złotych, co jest naprawdę korzystną ofertą. W tej cenie klient otrzymuje wersję hybrydową, która standardowo posiada sześciobiegową przekładnie automatyczną, a nie jakiś tani, bezstopniowy wynalazek ze skutera.
Wyposażenie wersji Pop nie jest rozpieszczające, ale pragmatycy mogą je uznać za akceptowalne. Według mnie jest jeden poważny brak - ekran multimedialny. Stanowi element podstawowy wariantu Icon, który kosztuje 85 900 złotych. I warto niego dopłacić, bo lista dodatków jest znacznie dłuższa.
Z dziennikarskiego obowiązku wspomnę także o wersji elektrycznej, która kosztuje 110 000 złotych - bez jakichkolwiek dotacji rządowych. Można więc nabyć ją realnie za 80-90 tysięcy złotych, co też jest ciekawą propozycją. Nie ma jednak mowy o równej użyteczności.
Niewykluczone, że największym wzięciem będzie cieszyła się ta konfiguracja, która zadebiutuje najpóźniej. Chodzi o konwencjonalny układ spalinowy z manualną skrzynią biegów. Podejrzewam, że jego oferta wyjściowa będzie zbliżona do 70 000 złotych. Krótko mówiąc, to przepis na hit.
Stylowy crossover z Europy może być tani, co Fiat właśnie udowodnił. Nie jest to największy model w gamie, ale oferuje naprawdę świetne nadwozie, wystarczająco przestronne wnętrze i optymalny układ hybrydowy. Istnieje duże prawdopodobieństwo, że zainteresowanie Fiatem Grande Panda będzie duże, a co za tym idzie - ulice zostaną pokolorowane.

oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl
Przeczytaj także
Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ
Komentarze (0)