eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plMotoTesty aut › Toyota Yaris Hybrid Selection - chłodna kalkulacja

Toyota Yaris Hybrid Selection - chłodna kalkulacja

2018-01-05 00:50

Toyota Yaris Hybrid Selection - chłodna kalkulacja

Toyota Yaris Hybrid Selection © Dominika Szablak

PRZEJDŹ DO GALERII ZDJĘĆ (12)

Dobrze znany Yaris przeszedł lifting. W wersji Selection prezentuje się stylowo, jak nigdy dotąd. Czy po otwarciu drzwi czar nie pryska? I czy odmiana hybrydowa ma sens? No i kiedy w Yarisie otwierają się bramy piekieł?

Przeczytaj także: Toyota Yaris Hybrid warta uwagi?

O niektórych autach się marzy. Ogląda się ich zdjęcia lub wiesza je na plakatach. Rozmawia się o nich podniesionym głosem na osiedlowej ławce. A później godzinami bawi się konfiguratorem, liczy raty i zastanawia się, czy nadszedł już czas na spełnienie marzenia. Inne po prostu się kupuje. Bo to się opłaca, bo warunki gwarancji są odpowiednie, a do bagażnika bez problemu wchodzą zakupy z całego tygodnia i jeszcze dobrze trzyma wartość. Bez emocji – decyduje chłodna kalkulacja.

Yaris z pewnością należy do tej drugiej grupy. Rzadko wygrywa porównania, dziennikarze nie zachwycają się jego prowadzeniem, a na ulicy po prostu nie rzuca się w oczy. Mimo tego niedużą Toyotę kochają zarówno nabywcy prywatni, jak i zarządcy flot. A odmiana hybrydowa podoba się również tym, którzy liczą na niskie spalanie w mieście i lubią świadomość, że nie szkodzą środowisku tak, jak inni kierowcy.

fot. Dominika Szablak

Toyota Yaris Hybrid Selection - bagażnik

Do bagażnika bez problemu wchodzą zakupy z całego tygodnia.


Przy okazji ostatniego liftingu Yaris zaczął jednak wreszcie wyglądać. To kolejne podejście Toyoty do ciekawszego stylizowania swoich modeli. Niewiele osób pamięta, że głównym powodem zmiany nazwy kompaktowego hatchbacka na Auris była chęć odcięcia się od “nudnej” Corolli. Przypomnijcie sobie pierwszego Aurisa i odpowiedzcie sobie sami, czy był emocjonujący… Ale teraz styliści Toyoty jakby odmłodnieli (a może dotarli do kryzysu wieku średniego?).

Co by nie mówić np. o C-HR, wygląda “jakoś” i ciekawie. Yaris też jest po prostu ładny, zwłaszcza w testowanej wersji Selection. Modne, dwukolorowe malowanie w połączeniu z niezłymi felgami robi wrażenie. Całość dopełnia świetny kolor – oprócz tego nazwanego “Tokyo Red” to chyba najlepszy z dostępnych w Yarisie. Napisy “Selection” na słupkach C imitujące sygnaturę wyróżniają tę wersję, a napisy “Hybrid” wywołają uśmiech na twarzy zielonych.

fot. Dominika Szablak

Toyota Yaris Hybrid Selection - ekran

Ekran systemu multimedialnego (zawiera m.in. nawigację) kiepsko reaguje na dotyk i ma przestarzałą grafikę.


Z zewnątrz jest więc dobrze, a jak na Yarisa – bardzo dobrze. Niestety, po otwarciu drzwi robi się gorzej. Ale zanim zacznę krytykować, zacznę od pochwał.

Wnętrze tej Toyoty jest przestronne, mimo że pod względem długości nie bryluje w klasie: ma 3,905 metra, podczas gdy Fiesta jest długa na 4.040 m, a Ibiza aż na 4,059 m. Być może brak ciasnoty to zasługa niezłego rozstawu osi – 2,510 to więcej niż w Fieście i tylko symbolicznie mniej, niż w Seacie. Na przestronność wpływa też spora ilość miejsca nad głową, a na wrażenie przestronności – duże szyby, które sprawiają, że w środku jest jasno i wszystko dokładnie widać.

fot. Dominika Szablak

Toyota Yaris Hybrid Selection - wnętrze

Kolorystyka kokpitu jest co najmniej kontrowersyjna (niebieskawe plastiki naprawdę wyglądają bardzo tanio), a dobór materiałów zasługuje wprost na krytykę.


Niestety, w pozostałych kwestiach wnętrze Yarisa mocno odstaje od rywali. Nie będę krytykował samego pomysłu i rysunku kokpitu, bo domyślam się, że może znaleźć swoich obrońców. Ale kolorystyka jest już co najmniej kontrowersyjna (niebieskawe plastiki naprawdę wyglądają bardzo tanio), a dobór materiałów zasługuje wprost na krytykę. Oprócz słabo wyglądającej listwy, kiepskie wrażenie robi dziwna półka przed pasażerem, podobnie jak klapka schowka. Połyskliwy, czarny plastik wygląda jak sprzed lat. Słabo prezentuje się też drążek zmiany przełożeń.

Najbardziej rozczarowuje spasowanie plastików. Co prawda na dziurach nic nie trzeszczy (jeszcze?), ale na zakrętach siła odśrodkowa niezawodnie sprawia, że moje lewe kolano opiera się o boczek drzwiowy. Skutkuje to głośnym skrzypieniem – i bynajmniej nie pochodzi ono z mojego reumatycznego kolana. Takiej wpadki w Toyocie, słynącej przecież z jakości, się nie spodziewałem.

fot. Dominika Szablak

Toyota Yaris Hybrid Selection - przód

Yaris też jest po prostu ładny, zwłaszcza w testowanej wersji Selection.


Aby skończyć tę litanię wad, dodam jeszcze, że ekran systemu multimedialnego (zawiera m.in. nawigację) kiepsko reaguje na dotyk i ma przestarzałą grafikę. No i pozycja za kierownicą – siedzi się wysoko jak na stołku, a fotel nie zapewnia żadnego trzymania bocznego. Choć wysoką pozycję za kierownicą niektórzy mogą polubić – zwłaszcza że w połączeniu z wysokim nadwoziem gwarantuje wygodne wsiadanie.

No dobrze, trochę wyżyłem się na biednym Yarisie. Czas wcisnąć przycisk startera i ruszyć.

fot. Dominika Szablak

Toyota Yaris Hybrid Selection - z przodu i boku

Modne, dwukolorowe malowanie w połączeniu z niezłymi felgami robi wrażenie.


Na początku tradycyjna dla hybryd chwila konsternacji… to już, silnik działa, możemy jechać? Przecież nic nie słychać… Potem trzeba uważać, by na parkingu nie rozjechać pieszych, bo w końcu nas nie słyszą. Udało się? To jedziemy…

Jeszcze tylko pora na kilka słów na temat tego, co pracuje pod maską Yarisa w wersji Hybrid. Zdaniem japońskiego producenta, słowa “ekologia” i “downsizing” niekoniecznie idą ze sobą w parze. Dlatego też w gamie “benzyniaków” jednostka o pojemności 1.33 niedawno ustąpiła miejsce motorowi 1.5. Taki też silnik współpracuje tu z elektrykiem. Moc silnika zasilanego bezołowiową to 75 KM, a elektrycznego – 61 KM. Całość sumuje się jednak do okrągłych 100 KM.

Yaris z hybrydowym układem napędowym to bardzo dobry zestaw do miasta. Co prawda przy niskich temperaturach silnik spalinowy szybko się włącza, ale i tak w zatorach w godzinach szczytu jeździmy bezszelestnie. Nie mogę powiedzieć, by w tym samochodzie spędzanie czasu w korkach było przyjemnością, ale jest tak mało męczące, jak to tylko możliwe. Cicho, bez konieczności machania lewarkiem i z niskim spalaniem – to jest to.

fot. Dominika Szablak

Toyota Yaris Hybrid Selection - z tyłu

Wersja Selection z silnikiem 1.5 o niezłej mocy 111 KM to 57 900 zł.


Gdy korek się skończy i mamy przed sobą nieco wolnego miejsca, Yaris również nie zawodzi. Co prawda równe 12 sekund od zera do 100 km/h na papierze nie prezentuje się imponująco, ale w tak zwanym “prawdziwym świecie” jest naprawdę dobrze. Mała Toyota jest zwinna i zrywna, a do 50-60 km/h rozpędza się bardzo szybko. Często zanim inni kierowcy zdążą wrzucić jedynkę i ruszyć, Yaris jest już na następnych światłach… i to bez żadnego ścigania się i wciskania gazu do oporu.

Nawet w trasie nie jest źle. Wyprzedzanie ciężarówek nie przeraża, a elastyczność jest niezła. Prędkość maksymalna na poziomie 165 km/h nie pozwala na bycie królem lewego pasa, ale nie o to w Yarisie chodzi. Zwłaszcza że im szybciej, tym głośniej – prędkość graniczna przy której jest jeszcze w miarę przyjemnie to jakieś 140 km/h.

Niestety, zarówno w mieście, jak i w trasie uwidacznia się wielka wada wszystkich hybrydowych Toyot. Pewnie już domyślacie się, o czym mówię… tak, tak – o skrzyni bezstopniowej CVT. Dopóki poruszamy się spokojnie, wszystko jest dobrze. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że lepiej, niż przy tradycyjnym, hydrokinetycznym automacie, bo CVT gwarantuje płynność jazdy i nie tracimy czasu na redukcje. Ale gdy tylko chcemy przyspieszyć bardziej dynamicznie, otwierają się bramy piekieł… silnik pracuje wówczas non stop pod czerwonym polem obrotomierza, słychać opętańcze wycie, najpierw pękają bębenki w uszach pasażerów, a potem w powietrze wylatują szyby… Oczywiście żartuję, ale jednostajny, głośny dźwięk jest po prostu nieprzyjemny. A żeby udowodnić, że da się w hybrydzie tego uniknąć, wystarczy przejechać się np. Hyundaiem Ioniqiem, w którym pracuje “normalna”, dwusprzęgłowa skrzynia. Inni (np. Subaru) symulują w CVT zmiany przełożeń, co już bardzo pozytywnie wpływa na komfort akustyczny. Toyoto, zrób to…

Ale tak naprawdę najciekawsza w hybrydach jest ich zdolność do zamieniania niemal każdego kierowcę w mistrza ecodrivngu, walczącego o ułamki litrów wyświetlanych na komputerze pokładowym. Jest w tym wszystkim coś wciągającego. Jakie więc były moje wyniki?

Jazda w mieście kończyła się zużyciem około 5 litrów na każde 100 km. W trasie jadąc bardzo spokojnie można zejść do 5.5, ale szybsza jazda oznacza wyniki w okolicy 6, a nawet 6.5 litra.

Dane fabryczne mówią o odpowiednio 3.2 i 3.5 litra, więc można je włożyć między bajki. Mimo wszystko, nie jest źle. Widać za to, że Yaris nie jest wyjątkiem i jak każda hybryda, swoje zalety pokazuje w mieście. Jeśli ktoś jeździ głównie w trasie, taka odmiana nie ma sensu.

Czy o Yarisie można powiedzieć coś jeszcze? Owszem – całkiem miło się prowadzi i dobrze resoruje. Zawieszenie jest zorientowane na komfort. Co prawda nadwozie mocno się przechyla, ale układ kierowniczy dość dobrze przekazuje, co dzieje się z przednimi kołami. Uważać trzeba za to na hamulec, bo działa ostro i na początku ciężko go wyczuć. Pasażerowie mogą zostawić zęby na konsoli środkowej… Przyjemność z jazdy? Może nie, ale pozytywne zaskoczenie – owszem.

Cena testowanej wersji Selection Hybrid przy obecnych promocjach zaczyna się od 70 900 zł. Najmniejsza kwota, jaką trzeba wyłożyć, by jeździć hybrydowym Yarisem to 61 900 zł (Active Hybrid). W związku z polityką Toyoty, która stawia na gotowe, skonfigurowane wersje, odmianie Selection niczego właściwie już nie brakuje. Można dokupić jedynie zestaw multimedialny z nawigacją za 2500 zł, co winduje cenę do 73 400 zł.

Czy to dużo? Jak za auto miejskie, owszem. Ale to nadal najtańsza “pełnowartościowa” hybryda na rynku (aut typu “mild hybrid”, jak Swift, nie biorę pod uwagę). Czy warto tyle zapłacić?

Jeżeli ktoś chce mieć hybrydę, to pewnie tak. Pytanie tylko, czy oszczędności na paliwie są warte dopłaty. Wersja Selection z silnikiem 1.5 o niezłej mocy 111 KM to 57 900 zł, zaś odmiana z tym samym silnikiem i automatem kosztuje 62 900 zł. Pomińmy ten nieszczęsny zestaw multimedialny – różnica w cenie to 8000 zł. Wersja 1.5 raczej nie będzie nagle palić 10 litrów w mieście. W hybrydzie można zaoszczedzić pewnie litr, maksymalnie dwa na sto kilometrów.

A więc kalkulator w dłoń i liczmy…

Przy założeniu, że hybryda spali 5 litrów w mieście, a benzyniak z automatem (niestety, też z CVT) aż 7, zas średnia cena litra bezołowiowej to 4,5 zł, całość zwróci się po 88 888 miejskich kilometrów. Sporo, prawda? Wielu właścicieli Yarisów jeżdżących tylko po mieście zapewne prędzej sprzeda swoje auta, niż dobije do takiego przebiegu. A ten dystans przy użytkowaniu w trasie będzie jeszcze większy, bo tam różnice w spalaniu się zatrą.

Hybrydę poleciłbym więc tym, którzy po prostu muszą mieć takie auto, np. ze względów wizerunkowych (bo są chociażby aktywistami “zielonych”). Sprawa miałaby się też zupełnie inaczej, gdyby władze polskich miast wprowadziły przywileje dla takich samochodów – np. darmowe parkowanie w strefie, czy możliwość wjazdu tam, gdzie inne auta nie mogą się dostać. To już realne korzyści i jeśli jest gdzieś w Polsce miasto, które tak zachęca do zakupu hybryd, w pełni rozumiem, że ktoś może zdecydować się na tego typu pojazd.

A czy warto wybrać Yarisa – pomijając już, czy w wersji Hybrid, czy nie? Cóż, tak jak pisałem o tym na początku tekstu, o Yarisie nadal – mimo atrakcyjnej stylistyki – raczej się nie marzy. Ja wybrałbym dla siebie w tej klasie coś innego, ale jeżeli komuś z chłodnej kalkulacji wyszło, że Yaris mu się opłaca, niech go kupi. Zapewne jego wady nie będą go bolały, bo i tak podchodzi do motoryzacji pragmatycznie. Nie mam zamiaru tego krytykować.

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: