eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plMotoTesty aut › Renault Espace 1.8 Tce 225 KM - bierzemy misia w teczkę

Renault Espace 1.8 Tce 225 KM - bierzemy misia w teczkę

2018-05-31 00:22

Renault Espace 1.8 Tce 225 KM - bierzemy misia w teczkę

Renault Espace 1.8 Tce 225 KM - z przodu, fot.2 © fot. mat. prasowe

PRZEJDŹ DO GALERII ZDJĘĆ (27)

Wzięcie vana oraz grupę znajomych na długą wycieczkę to dość banalny pomysł na test auta. Mimo, że to tak proste nigdy tego nie zrobiłem. Majowy weekend oraz termin Renault Espace zbiegły się idealnie, więc spędziliśmy wspólnie 2600 km i wszyscy to jakoś przetrwali.

Przeczytaj także: Renault Espace Energy TCe 225 EDC SL Magnetic

A nie było nas mało, ponieważ 6 dorosłych osób plus bagaże na kilkudniowy wyjazd z niewiadomą pogodą wykorzystało maksimum przestrzeni tego sławnego minivana, który według producenta stał się crossoverem.

Skupiając się na walorach użytkowych siedem osobnych foteli to bardzo dobre rozwiązanie. Dwa przednie były elektrycznie regulowane (tylko oparcie przez funkcję masażu) z podgrzewaniem, masażem oraz wentylacją. Trzy kolejne to osobne podgrzewane fotele, które śmiało można było składać i przesuwać. Wszystkie 5 foteli miało fajne zagłówki, które można regulować w 3 płaszczyznach. Najbardziej obawialiśmy się ostatnich 2 siedzeń, w których najmniej miejsca było na nogi. Przy rozłożeniu jednak tylko jednego siedziska nie było tam najgorzej i nikt z podróżujących zbytnio nie narzekał.

Mimo panoramicznego dachu (z elektryczną podsufitką i szyberdachem) nie brakowało miejsca nad głową na żadnym z siedzeń. Espace jest również dość szeroki autem (2,12 m), więc nawet w drugim rzędzie spokojnie mieściło się 3 osoby.

fot. mat. prasowe

Renault Espace 1.8 Tce 225 KM - zagłówek

Najciekawszym elementem były ekrany w zagłówkach przednich foteli, które mogły odtworzyć płyty DVD, ale też filmy z USB.


Drugą obawą była przestrzeń bagażowa. Na papierze nie wygląda to najgorzej, ponieważ 680 litrów z płaską podłogą, to naprawdę sporo. Szkoda tylko, że przy 7 rozłożonych fotelach wartość spada do 247 litrów. Na szczęście potrzeba tylko 6 siedzeń jakoś nas uratowała i chwila zabawy w tetrisa zaowocowała zamknięciem elektrycznej klapy bagażnika. Dodam jeszcze, że możemy ją śmiało otworzyć gestem nogi. Uzupełnieniem był szereg schowków z dużym pod podłokietnikiem nawet na 2-litrową butelkę lub pod konsolą centralną z cupholderami.

fot. mat. prasowe

Renault Espace 1.8 Tce 225 KM - koło

Ciężko określić projekt karoserii jako spójny, ale w fioletowym lakierze na 18-calowych kołach auto wygląda dość interesująco.


Jeśli jesteśmy już w środku nie sposób powiedzieć o dobrobycie wyposażenia Renault Espace. A jest co wymieniać, ponieważ do dyspozycji mieliśmy najwyższą i najdroższą odmianę tego crossovera o nazwie Initiale Paris. To nie tylko wspomniane wygodne fotele, ale też trzystrefowa klimatyzacja (słabo działała w 2 rzędzie), system infomedialny z dużym dotykowym wyświetlaczem, łącznością Bluetooth oraz szeregiem gniazd USB (4) i do zapalniczki (3). Najciekawszym elementem były jednak ekrany w zagłówkach przednich foteli, które mogły odtworzyć płyty DVD, ale też filmy z USB. Do zestawu były dołączone piloty oraz słuchawki.

fot. mat. prasowe

Renault Espace 1.8 Tce 225 KM - wnętrze

Czarna skóra foteli oraz drewniane dekory podświetlone ambientowymi żarówkami w kolorze jaki sobie wybierzemy wyglądają bardzo dobrze, zwłaszcza po zmroku.


To wszystko sprawiało, że jazda Espace’m była bardzo przyjemna i komfortowa. Należy też dodać, że Francuzi zadbali o wygląd wnętrza. Czarna skóra foteli oraz drewniane dekory podświetlone ambientowymi żarówkami w kolorze jaki sobie wybierzemy wyglądały bardzo dobrze, zwłaszcza po zmroku.

fot. mat. prasowe

Renault Espace 1.8 Tce 225 KM - kanapa

Mimo panoramicznego dachu (z elektryczną podsufitką i szyberdachem) nie brakowało miejsca nad głową na żadnym z siedzeń.


O względy wizualne zadbano również z zewnątrz samochodu. Ciężko mi określić projekt karoserii na spójny, ale w fioletowym lakierze na 18-calowych kołach auto wygląda dość interesująco. Dla mnie to mały statek kosmiczny, ponieważ auto jest niskie, szerokie, ale bardzo długie (4,85 m). Z drugiej strony nie przypomina jednak sylwetką typowego vana, a to na pewno plus. Duży grill z ledowymi reflektorami oraz spory słupek C to najbardziej charakterystyczne cechy samochodu pod względem wizualnym. Mimo to, długo się przyzwyczajałem do tego designu, ale jak to mówią – o gustach się nie dyskutuje.

fot. mat. prasowe

Renault Espace 1.8 Tce 225 KM - fotele

Dwa przednie fotele są elektrycznie regulowane z podgrzewaniem, masażem oraz wentylacją.


Trzeba również pamiętać, że samochód ma spore wymiary. O ile w trasie na szerokich ulicach to nie przeszkadza, to w wąskich nadmorskich miejscowościach musiałem się pilnować. Kamera cofania oraz czujniki parkowania wokół samochodu na pewno pomagają, ale szkoda, że zabrakło kamery 360 stopni. Podwyższonego ciśnienia sprawił mi również parking podziemny jednej z wiedeńskich kamienic. Zapas kilkunastu centymetrów z każdej strony wymagał interwencji osób trzecich spoza auta, ale na szczęście samochód na tym nie ucierpiał.

fot. mat. prasowe

Renault Espace 1.8 Tce 225 KM - z przodu

Duży grill z ledowymi reflektorami oraz spory słupek C to najbardziej charakterystyczne cechy samochodu pod względem wizualnym.


Wróćmy jednak do serca motoryzacji, ponieważ dystans 2600 km w krótkim czasie to wyzwanie, które minivan powinien pokonywać bez żadnego problemu. A tutaj kolejna niespodzianka, ponieważ pod maską Espace’a siedział silnik z nowego sportowca odrodzonej marki grupy Renault – Alpine A110. Był to motor benzynowy o pojemności 1,8 litra oraz mocy aż 225 koni mechanicznych. Dzięki takiej ilości kucyków samochód rozpędzał się do setki w 7,6 sekundy, a prędkość maksymalna równała się ilości KM, czyli 225 km/h.

fot. mat. prasowe

Renault Espace 1.8 Tce 225 KM - z boku

Auto jest niskie, szerokie, ale bardzo długie (4,85 m).


Oczywiście crossovera trudno nazwać autem sportowym, ale dzięki takiej mocy auto było bardzo dynamicznie i śmiało reagowało na pedał gazu. A należy pamiętać, że sam samochód waży 1,8 tony. Doliczają parę misiów z teczkami śmiało przekroczyliśmy 2 tony, a samochód sobie nic z tego nie robił. Siedmiobiegowy automat EDC idealnie dobierał biegi, a razem z aktywnym tempomatem mocno dociskał przepustnicę, by wyrównać prędkość.

Warto dodać, że nasz egzemplarz miał napęd tylko na przednią oś, lecz wyposażono go w system czterech kół skrętnych 4Control, dzięki czemu był bardzo zwrotny. W systemie tym chodzi o to, że przy niskich prędkościach koła tylne odchylają się w przeciwną stronę niż przednie, a przy szybszych prędkościach w tę samą. Dzięki temu auto prowadziło się bardzo pewnie i dość precyzyjnie jak na vana.

Oczywiście sporo zależało od wybranego trybu jazdy. Multisense dawał nam do wyboru 5 opcji dopasowania samochodu. Wpływał na pracę silnika, automatycznej skrzyni biegów, twardość zawieszenia, siłę wspomagania układu kierowniczego, a nawet pracę klimatyzacji. Polecam tryb Comfort, który robił z Espace’a typowego, bujającego się kanapowca oraz tryb sport do dynamiczniejszej jazdy. Opcją dla lubiących gadżety jest tryb Perso, który można dowolnie konfigurować. Niestety Renault nie odmówiło sobie możliwości lekkiego tuningu odgłosu silnika, przez co z głośników czasem usłyszymy nienaturalne dźwięki.

fot. mat. prasowe

Renault Espace 1.8 Tce 225 KM - z tyłu

Podstawowa wersja auta kosztuje 122 400 złotych.


Spora masa oraz mocny silnik może zapowiadać wysoką ekonomię użytkowania. Oczywiście producent zapowiada średnie spalanie w okolicach 6,5 litra, które jest sporym nadużyciem. Spalanie z całej trasy (głównie autostrady) wyniosło jedynie 8 litrów, co uważam za genialny wynik. Moim zdaniem jazda Renault z tym silnikiem w mieście może obfitować wynikiem nawet 10-litrowym i raczej taką wartość obstawiałem przed testem za średnią. Miło się rozczarowałem, chociaż prawie 60-litrowy bak w takim aucie to trochę za mało.

Skoro wiadomo już, że Espace świetnie sprawdza się w trasie, to czy warto w niego zainwestować? Podstawowa wersja auta kosztuje 122 400 złotych. Nasz doposażony egzemplarz w prawie wszystko, co można znaleźć w konfiguratorze, wymaga dopłaty ponad 50 tys. złotych. Sporo, ale wpływ na to ma oczywiście nie tylko wersja wyposażenia, ale też sam silnik. Czy radzę aż tak szaleć w cenniku? Na pewno nie, ponieważ Renault robi również świetne motory wysokoprężne, które mogą bardziej opłacić się przy większej ilości podróży.

Mimo to najmocniejsza odmiana tego motoru, którą można nazwać nawet ekstremalną, świetnie sprawdziła się w trasie składającej się głównie z autostrad. Wizyta Espace’m we Włoszech i Austrii spodobała nam się tak mocno, że może kiedyś powtórzymy to w tym samym gronie, ale z innym modelem. Grupa testerów już czeka, a Europa ma sporo zakątków do zwiedzenia.

oprac. : Konrad Stopa / Motoryzacyjnie Pod Prąd Motoryzacyjnie Pod Prąd

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: