eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plMotoAktualności motoryzacyjne › Ford Mustang Mach-E GT wjechał na polski rynek

Ford Mustang Mach-E GT wjechał na polski rynek

2021-12-28 09:35

Ford Mustang Mach-E GT wjechał na polski rynek

Ford Mustang Mach-E GT © fot. mat. prasowe

PRZEJDŹ DO GALERII ZDJĘĆ (7)

Wszyscy już zdążyli oswoić się z nowym wykorzystaniem kultowej nazwy. Teraz specjaliści od marketingu mają kolejny argument, by ją uzasadnić.

Przeczytaj także: Ford Puma 2020

Ford Mustang Mach-E GT wjechał na polski rynek i właśnie miałem okazję nim jeździć. To tak naprawdę mój dziewiczy kontakt z elektrycznym crossoverem amerykańskiej marki. Pierwsze wrażenie? Wygląda lepiej, niż na zdjęciach.

Owszem, sylwetka jest zupełnie inna, niż w surowym coupe, ale może się podobać. Elementy oświetlenia oraz grill fajnie dopełniają cały projekt. Wrażenie robią także masywne błotniki i wyraźnie zwężająca się linia bocznych przeszkleń. Mimo iż auto jest stosunkowo wysokie, wygląda naprawdę dynamicznie i charakternie zarazem. To też zasługa zrezygnowania z klamek (zastąpiły je przyciski). Ciekawie.

fot. mat. prasowe

Ford Mustang Mach-E GT - z tyłu

Wrażenie robią masywne błotniki i wyraźnie zwężająca się linia bocznych przeszkleń.


Odmiana GT wyróżnia się oczywiście kilkoma dodatkami. Wśród nich znajdziemy pokaźny dyfuzor, dedykowane felgi aluminiowe, przeprojektowany zderzak tylny, polakierowane osłony dolnych krawędzi karoserii oraz zawieszenie obniżone o 11 milimerów. A, są jeszcze emblematy i atrapa atrapy chłodnicy o innej fakturze.

fot. mat. prasowe

Ford Mustang Mach-E GT - kierownica

Cyfrowe wskaźniki oparto na znacznie mniejszym wyświetlaczu.


Wnętrze


Ciekawie jest także we wnętrzu, gdzie od razu widać dominację centralnego ekranu multimedialnego. Jest ogromny – ma 15,5 cala. Ten w Explorerze wygląda przy nim, jak wersja budżetowa. Gabaryty to jednak nie wszystko. Najważniejsze, że działa sprawnie i cały czas wyświetla interfejs klimatyzacji. Do obsługi można się przyzwyczaić całkiem szybko.

fot. mat. prasowe

Ford Mustang Mach-E GT - tył

Bagażnik ma 422 litrów.


Cyfrowe wskaźniki oparto na znacznie mniejszym wyświetlaczu. Wbrew pozorom, ten instrument nie jest rozbudowany graficznie. Nie można tu zmieniać motywów czy jakkolwiek personalizować „tablicy”. Delikatnie modyfikują ją tylko tryby jazdy.

Przejdźmy do materiałów. Ku mojemu zaskoczeniu, są one bardzo przyzwoite i świetnie spasowane. Tesla może brać przykład. Poza tym jest tu bardzo praktycznie, są duże półki, cup holdery, kieszenie, indukcyjna ładowarka i dwa rodzaje gniazd USB.

fot. mat. prasowe

Ford Mustang Mach-E GT - deska rozdzielcza

Od razu widać dominację centralnego ekranu multimedialnego. Jest ogromny – ma 15,5 cala.


Przestrzeń nie budzi najmniejszych zastrzeżeń. Cztery osoby, z której każda ma 185 centymetrów wzrostu, zmieszczą się bez najmniejszych problemów i odbędą naprawdę przyjemną podróż. Przednie fotele nieźle podpierają. W wersji GT wyglądają one nieco inaczej, niż w konwencjonalnych odmianach. Z kolei kanapa ma dobry kąt pochylenia oparcia, ale zastosowanie szklanego dachu ograniczyło nieco przestrzeń nad głowami.

Bagażnik? Jest. A w zasadzie są dwa, bo pod maską znajduje się dodatkowy o pojemności 81 litrów. Ten klasyczny oferuje natomiast 422 litrów. Warto dodać, że w tej wartości uwzględniono drugie dno, które znajduje się pod ruchomą podłogą. Pod względem ustawności nie ma powodów do narzekań. Złożenie drugiego rzędu owocuje równą powierzchnią bez uskoków i progów.

fot. mat. prasowe

Ford Mustang Mach-E GT - z przodu

Ceny tego modelu zaczynają się od 223 120 złotych.


Techologia


Przyszedł czas na te najważniejsze liczby. Ford Mustang Mach-E GT to oczywiście flagowa odmiana amerykańskiego crossovera. Skrywa ona elektryczny układ napędowy oddający do dyspozycji użytkownika aż 487 koni mechanicznych i 860 niutonometrów. To jeszcze lepsze parametry, niż w przypadku klasycznego Mustanga.

Warto dodać, że potencjał kierowany jest na obie osie. To oznacza sprawne przyspieszanie. Mimo słusznej masy własnej (2273 kilogramy), osiągi są bardzo dobre. Sprint do setki zajmuje 4,4 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 200 km/h. Trzeba jednak pamiętać, że tak dobre rozpędzanie nie jest możliwe zawsze i wszędzie. Odstępy czasowe pomiędzy „maksymalnie wydajnymi” próbami 0-100 km/h muszą wynosić 15 sekund i można zrobić tylko cztery serie pod rząd. Potem trzeba odczekać dłuższą chwilę, aby powróciły najlepsze wyniki.

A co z baterią? Ma 98 kWh pojemności brutto, ale tej użytecznej jest około 88 kWh. Ładowanie może odbywać się za pomocą domowego gniazdka (ale trwa to kilkadziesiąt godzin), wallboxa lub dedykowanej stacji ładowania. Uzupełnienie akumulatora tym drugim rozwiązaniem trwa około 8 godzin. Używając szybkiego złącza (150 kW), można naładować baterię od 10 do 80% w 45 minut.

fot. mat. prasowe

Ford Mustang Mach-E GT - przód

Elementy oświetlenia oraz grill fajnie dopełniają cały projekt.


Wrażenia z jazdy


Maksymalny potencjał dostępny jest tylko podczas gwałtownego przyspieszania od zera przez kilka sekund (tzw. boost). Wraz z prędkością, moc jest ograniczana, co czuć szczególnie na autostradach. Producent nie ujawnił dokładnych liczb, ale można podejrzewać, że potencjał zostaje zmniejszony o około 25 procent. Spadek jest liniowy i ogólnie rzecz biorąc nie przeszkadza podczas normalnej jazdy. Niemniej jednak reakcja na pedał przyspieszenia jest natychmiastowa, co robi duże wrażenie.

Zużycie energii? To już zależy od stylu jazdy i panujących warunków. Teoretycznie, Ford Mustang Mach-E GT zużywa średnio 20 kWh w cyklu mieszanym. Łączny zasięg ma wynosić około 490 kilometrów. I może tak jest, choć potrzeba do tego odpowiednich okoliczności. Niskie temperatury i nieco mniej ekonomiczny styl jazdy oznacza zasięg wynoszący mniej więcej 400 kilometrów. Przy szybkościach autostradowych, możliwy do pokonania dystans jeszcze się zmniejsza.

Nie ukrywam, że zaskoczyła mnie jakość prowadzenia. Nie to, że nie ufałem inżynierom Forda, ale wiem, że walka z fizyką nie jest łatwa. Ford Mustang Mach-E do lekkich nie należy, a poza tym jest znacznie wyższy niż wspomniane coupe. Mimo tego, naprawdę sprawnie pokonuje zakręty. Układ kierowniczy jest miękki, acz bardzo precyzyjny. Aktywne zawieszenie zapewnia natomiast świetne tłumienie nierówności – zachowując przy tym sprężystość ograniczającą przechyły nadwozia. Krótko mówiąc, panowie z Forda zrobili to dobrze.

Poza tym, można liczyć na świetnie wyciszoną kabinę i niezłą zwrotność (jak na auto elektryczne tych gabarytów). Widoczność z perspektywy kierowcy też należy uznać za przyzwoitą. Ford Mustang Mach-E jest więc przyjazny w codziennej eksploatacji, jeżeli mamy gdzie go ładować i nie pokonujemy przesadnie dużych dystansów.

Okiem przedsiębiorcy


Ceny tego modelu zaczynają się od 223 120 złotych. Tyle wystarczy na odmianę o mocy 269 koni mechanicznych, która jest uzupełniona napędem RWD i baterią o pojemności 75 kWh brutto. Z kolei Ford Mustang Mach-E GT znajduje się na drugim biegunie oferty. W takiej konfiguracji kosztuje 342 000 złotych. Nie jest to mała suma, ale na tle konkurencji nie wypada najgorzej.

Polubiłem ten model, choć nie należę do fanów aktualnie produkowanych aut elektrycznych. Flagowy Mustang Mach-E potrafi być bardzo szybki, ale oddałbym część jego stada kilowatów na rzecz większego zasięgu. Co ważne, jest taka możliwość, bo w gamie są słabsze warianty pozwalające na pokonanie większych dystansów. Nie ma w ich nazwie „GT”, ale to raczej nie stanowi problemu, tym bardziej że można trochę zaoszczędzić.

Przeczytaj także: Jeep Avenger - pierwsza jazda Jeep Avenger - pierwsza jazda

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: