eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plMotoTesty aut › Ford Ranger 3.2 Wildtrak - zmienia perspektywę świata

Ford Ranger 3.2 Wildtrak - zmienia perspektywę świata

2016-09-28 00:41

Ford Ranger 3.2 Wildtrak - zmienia perspektywę świata

Ford Ranger 3.2 Wildtrak © Jakub Głąb

PRZEJDŹ DO GALERII ZDJĘĆ (17)

Duży, wielki, ogromny amerykański samochód, który zwraca na siebie uwagę bardziej niż niejeden droższy i szybszy wóz. Spełnia marzenia, małe zachcianki i podnosi poziom endorfin. Co to takiego?

Przeczytaj także: Ford Ranger Wildtrak dobrze wygląda na budowie i pod muzeum

Kiedy dowiedziałam się, że będziemy testowali Forda Rangera, mojej radości nie było końca, w końcu w dzieciństwie uwielbiałam Power Rangers… Kiedy jednak moim oczom ukazał się on, doszłam do wniosku, że błędnie oceniłam jego wymiary w mojej głowie. Poczułam się jakbym znowu miała 5 lat i patrzyła na wszystko z dołu.

Pomyślałam, że nie ma szans prowadzić takiego kolosa, chodziłam dookoła, przyglądałam się z boku, z paki, aż w końcu za namową wsiadłam… Wsiadłam i nie chciałam wysiąść! Od środka nie jest już taki przerażający i przede wszystkim zmienia się perspektywa – teraz to ja patrzyłam na wszystkich z góry.

Samo wnętrze w wersji Wildtrak może nie powala i poza odważnym pomarańczowym kolorem tapicerki nasz egzemplarz nie wyróżniał się specjalnie. Większa część deski rozdzielczej wykonana jest z plastiku, jednak wszystko wygląda porządnie i praktycznie. Moją uwagę zwrócił mały, dotykowy wyświetlacz nawigacji, radioodtwarzacza z USB lub komputera pokładowego, z którego obsługą stereotypowy właściciel Rangera mógłby mieć problem. Wielkie męskie palce nie zawsze trafią w odpowiednią opcję. Poza tym można znaleźć kilka ciekawych, dodatkowych opcji, które sprawiają, że w kabinie czujemy się jak w zwykłej osobówce, do momentu aż nie popatrzymy w lusterka… (a raczej wielkie lustra, które można by zawiesić w łazience). Wildtrak uraczył nas podgrzewanymi fotelami, nawigacją, kamerą cofania, tempomatem, czy asystentem pasa ruchu. Ponadto nasza wersja testowa posiadała podwójną kabinę, więc podróż w 5 osób nie stanowiłaby problemu. Fotele nie posiadają trzymania bocznego, jednak są wygodne, komfortowe i sprzyjające wielogodzinnej jeździe.

fot. Jakub Głąb

Ford Ranger 3.2 Wildtrak - z tyłu

To niezwykle wygodne i dające się bezproblemowo prowadzić auto.


Na pierwszy rzut oka Ranger wygląda jakby dawał się okiełznać jedynie komuś o wielkości Roberta Burneiki i charakterze Clinta Eastwooda. Prawda jest jednak taka, że jest to niezwykle wygodne i dające się bezproblemowo prowadzić auto. Pomimo swoich wymiarów 5,4 m długości w tym 1615 mm długości paki, wykonanie koperty nie stanowiło żadnego problemu. Ranger posiada sześciobiegową automatyczną skrzynię biegów, na szczęście w europejskim stylu, a nie tym charakterystycznym dla amerykańskich pickupów, czyli metalową wajchę wystający zza kierownicy, która kojarzy mi się jedynie z traktorem.

fot. Jakub Głąb

Ford Ranger 3.2 Wildtrak - z przodu

Ceny Rangera z większym (taki jak testowany) silnikiem rozpoczynają się od 170 tys. złotych.


Niestety nie miałam możliwości testowania Rangera w warunkach, do jakich został stworzony i większość testu Ranger spędził w mieście. Wniosek? O dziwo Ranger świetnie sobie w nim radzi. Jeśli poszukujesz samochodu na wypad z rowerami za miasto, czy przewożenia sporego ładunku (po to w końcu zostały stworzone pickupy), a także poruszania się po mieście i nie przerażają cię wizyty na stacji benzynowej (80 litrowy zbiornik) to śmiało Ranger jest dla ciebie. Spalanie w mieście wynosi około 14 l/100 km (przy pustej pace), za miastem przy średniej prędkości 100km/h jesteśmy w stanie osiągnąć wynik 9 l/100 km.

fot. Jakub Głąb

Ford Ranger 3.2 Wildtrak - paka

Pomimo swoich wymiarów 5,4 m długości w tym 1615 mm długości paki, wykonanie koperty nie stanowiło żadnego problemu.


Czas zajrzeć tej bestii pod maskę. A pod nią znajduje się pięciocylindrowy silnik o pojemności 3,2 l oraz równe 200 KM, a przy tym ciężarze każdy „kuń” jest na wagę złota. Według danych od producenta pickup do setki rozpędza się w 10,6 sekundy. Jak na samochód tych gabarytów – wynik imponujący. A co ciekawe ten diesel niesamowicie dobrze przy tym wszystkim brzmi.

fot. Jakub Głąb

Ford Ranger 3.2 Wildtrak - wnętrze

Samo wnętrze w wersji Wildtrak może nie powala i poza odważnym pomarańczowym kolorem tapicerki nasz egzemplarz nie wyróżniał się specjalnie.


Ranger spełnia wszelkie cechy półciężarówki, ale może walczyć również o miano terenówki. Standardowo Ranger bowiem porusza się korzystając z napędu na tylną oś, co może ucieszyć niektórych fanów azjatyckiego stylu jazdy. Dodam też, że wcale nie myszkuje na drodze, a prowadzi się jak normalny samochód. Jednakże za pomocą magicznego pokrętła auto szybko może jeździć w opcji AWD. Dokładnie są to opcje: 4H (standardowe 4x4) i 4L, które spina osie reduktorem. W tym drugim nie wolno jeździć po asfalcie. Z ciekawostek - autem można brodzić w wodzie do 80 cm, a prześwit wynosi 23 centymetry.

Przeraża Cię myśl o parkowaniu pod marketem? Z Rangerem to żaden problem! Połowa personelu wychodzi nawigować cię niczym Boeinga. Nie ma jednak takiej potrzeby, gdyż z pomocą przychodzi nam wspomniana kamera cofania wysokiej jakości, powiększone lusterka boczne oraz czujniki parkowania (zarówno z przodu jak i z tyłu samochodu).

Co jeszcze może Cię przekonać? Możliwość odliczenia pełnego VATu jako klienta indywidualnego, a nie firmowego i… to, że Ranger to tak naprawdę cywilne auto z niesamowitymi możliwościami woła roboczego. Ten Ford to żaden kompromis, ponieważ bliżej mu do osobówki niż samochodów typowo „pracujących”. Chociaż odczujemy pewne mankamenty z braku normalnego bagażnika, sporej masy auta, częstych wizyt na stacji lub innego sposobu hamowania, to porównując jednak to do ilości radości, który daje ta amerykańska bestia to naprawdę niewielka cena.

Jeśli już wspomniałam pieniądze, to o małej kwocie nie można jednak mówić gdy zaglądnie się do cennika Forda. Ilość złotówek, którą trzeba wysupłać (nawet w wersji netto) to spory wydatek z domowego budżetu. Ceny Rangera z większym (taki jak testowany) silnikiem rozpoczynają się od 170 tys. złotych. Doposażony egzemplarz m. in. o roletę luku bagażowego, wspomniane czujniki parkowania, osłony karoserii to dorzucenie około 20 tys. złotych. Powoduje to, że kwota przebija podstawową wersję Mustanga. Ciężko mi stwierdzić, które auto daje lepszy „fun”, ale podpowiem, że konkurencja Rangera nie jest dużo tańsza, a wymaga większych poświęceń.

Omijając więc zatem ten ostatni akapit, Ford Ranger to nieszablonowa propozycja uzupełnienia ogniska domowego o „cztery koła”. Nie sądziłam, że tak pozytywnie mnie zaskoczy i będzie tak łatwy w obsłudze. A na pewno zwiększa poczucie bezpieczeństwa na drodze, a przy tym robi niemały szum na ulicy, który jest miłym odczuciem dla kierowcy.

oprac. : Magdalena Krupska / Motoryzacyjnie Pod Prąd Motoryzacyjnie Pod Prąd

Więcej na ten temat: Ford Ranger, Ford, testy samochodów, testy aut, pick-up

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: