eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plMotoTesty aut › Ssangyong Korando - tyle zachwytów, ile rozczarowań

Ssangyong Korando - tyle zachwytów, ile rozczarowań

2016-02-13 00:33

Przeczytaj także: SsangYong Tivoli 1.6 e-XDi 2WD Quartz wygląda po europejsku


Litanię wad Ssangyonga Korando kończy dość kontrowersyjny aspekt, czyli cena auta. Ciężko określić w stu procentach, czy dane auto jest warte swojej ceny, ale wersja testowanego Korando to wydatek ponad 116 tysięcy złotych. Jak na niezbyt znane auto z kilkoma niedociągnięciami jest to kwota zbyt duża. Fakt, że lwią jej część podniósł podatek akcyzowy za silnik ponad dwulitrowy spoza UE. Bazowo nowe Korando kosztuje już od 68 800 złotych.

fot. mat. prasowe

Ssangyong Korando - ekran

W Korando mamy system multimedialny z dotykowym i nowoczesnym wyświetlaczem oraz nawigacją TOM TOM, która działała bardzo płynnie i dokładnie.


Taką cenę tłumaczy jednak bardzo bogate wyposażenie testowanego egzemplarza. I tu pora przejść do zalet tego Ssangyonga, bo jest ich równie sporo co wad. Po pierwsze już dawno w testowanym egzemplarzu nie mogłem cieszyć się z ciepła w ręce za pomocą podgrzewanej kierownicy. Na gorący klimat dzięki automatycznej, dwustrefowej klimatyzacji mogli liczyć również pasażerowie tylnej kanapy, która również jak przednie, wygodne fotele była podgrzewana. Ba, nawet przednie wycieraczki w aucie są również ocieplane.

Poza tym w Korando mogłem liczyć na system multimedialny z dotykowym i nowoczesnym wyświetlaczem oraz nawigacją TOM TOM, która działała bardzo płynnie i dokładnie. Oprócz niej system ten skrywał łącze BT z telefonem oraz złącza USB i HDMI. Jak się później dowiedziałem, służy ono do podłączenia opcjonalnej nawigacji – niezbyt logiczne rozwiązanie.

fot. mat. prasowe

Ssangyong Korando - kierownica

Środek jest ciemny, plastikowy z przeciętnej jakości materiałów. Oczywiście nic nie trzeszczy i się nie deformuje, ale w dotyku czuć, że nie jest to europejska półka.


Ssangyong rozpieszcza nas też ilością miejsca w środku. Spokojnie, nawet w dalekie trasy, autem może podróżować 5 osób. Solidny rozstaw osi na poziomie 2650 milimetrów zapewnia komfortowe warunki zarówno na nogi, jak i głowę pasażerów oraz kierowcy. W bagażniku natomiast znajdziemy 486 litrów wolnej przestrzeni. Nie przeszkadza nawet wyższy próg załadunku, ponieważ kufer Korando nie posiada nieregularnych kształtów.

To wszystko sprawia, że autem podróżuje się bardzo komfortowo. Może czasem i zbyt nudno, ale na pewno nie męcząco. Zawieszenie zestrojone jest miękko, co owocuje dobrym wybieraniem nierówności polskich dróg. To taka zaszłość azjatyckich producentów od amerykańskich klientów, którzy oprócz mocy lubią podróżować bardzo wygodnie. Niestety grozi to sporymi przechyłami nadwozia podczas gwałtownych ruchów kierownicą. Jadąc Korando rzadko się jednak takie wykonuje, ponieważ układ kierowniczy informacje z grubego wieńca kierownicy przekazuje na koła dość nieprecyzyjnie.

Z kolei na dalsze narzekanie nie pozwala motor testowego Korando. Wysokoprężna jednostka o pojemności 2,2 litra i mocy 178 KM oraz maksymalnym momencie obrotowym 400 NM dostępnym już od 1400 RPM zapewnia odpowiednią dynamikę i niezłą kulturę pracy jak na diesla. Pomimo prawie 1,6 tony wagi auto potrafi rozpędzić się do 185 km/h. Moc silnika przyda się jednak bardziej w terenie niż na autostradzie, ponieważ Korando nie lubi szybkich prędkości.

Z silnikiem dobrze współpracuje sześciobiegowa skrzynia manualna, która działa z wyczuwalnym oporem. Drążek zmiany biegów dla niektórych może działać zbyt siermiężnie, aczkolwiek ja lubię takie konstrukcje, w których od razu wiadomo jaki bieg się wrzuca. Ciekawostką jest fakt, że w Korando nie uświadczymy znienawidzonego przez wszystkich systemu Start&stop.

Największą zaletą Ssangyonga z takim silnikiem jest jednak jego spalanie. Napęd AWD, spora pojemność i moc raczej nie wróżą niskich rachunków na stacji benzynowej. Tutaj jest jednak inaczej. Jeżdżąc Korando po mieście, na monochromatycznym wyświetlaczu komputera pokładowego zobaczyłem niecałe 8 litrów na 100 km. W trasie możemy spokojnie zejść poniżej 6 litrów, co jest naprawdę niezłym wynikiem. Dla ekomaniaków dodam, że silnik ten spełnia normy emisji Euro 6.

Podsumowując, Korando doskonale udowadnia, że Ssangyong zauważa potrzeby mieszkańców Starego Kontynentu i robi wszystko żeby im sprostać. Nie wychodzi mu to jeszcze w 100 procentach dobrze, ale widać spory postęp. Myślę, że kolejna generacja Korando będzie jeszcze lepsza, ponieważ już ten, testowany egzemplarz może nadepnąć na odcisk europejskich rywali…

poprzednia  

1 2

oprac. : Konrad Stopa / Motoryzacyjnie Pod Prąd Motoryzacyjnie Pod Prąd

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: