eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plMotoTesty aut › Volvo S60 T8 eAWD Polestar Engineered

Volvo S60 T8 eAWD Polestar Engineered

2024-03-21 08:20

Volvo S60 T8 eAWD Polestar Engineered

Volvo S60 T8 eAWD Polestar Engineered © fot. mat. prasowe

PRZEJDŹ DO GALERII ZDJĘĆ (13)

Klasyczna sylwetka, mocny układ napędowy i komfortowy charakter - taki zestaw wciąż należy do bardzo pożądanych. Marki premium doskonale zdają sobie z tego sprawę.

Przeczytaj także: Volvo S60 B4, bardzo udane auto

Wyżej wspomniana charakterystyka najczęściej kojarzy się z niemieckimi modelami, ale ten usportowiony sedan udowadnia, że można wybrać inną ścieżkę - liczne grono z pewnością uzna, że o wiele ciekawszą, choć to nie oznacza pstrokatych kolorów i ordynarnych spojlerów. I bardzo dobrze.

Nie wszyscy chcą zwracać na siebie uwagę, co nie oznacza, że akceptują przeciętność. I właśnie dla nich powstał ten model. To flagowa wersja szwedzkiego samochodu, która okazuje się zaskakująco niepozorna. Diabeł tkwi jednak w szczegółach.

fot. mat. prasowe

Volvo S60 T8 eAWD Polestar Engineered - profil

Ten wariant ma lekko przeprojektowany zderzak, złote zaciski hamulcowe, dedykowane felgi i dyskretne oznaczenia.


Karoseria


Oto Volvo S60 T8 eAWD Polestar Engineered. Pod tą długą nazwą kryje się najmocniejszy wariant popularnego modelu tego producenta. Serce tego samochodu nie składa się z pięciu czy sześciu cylindrów, ale i tak oferuje duży potencjał, tym bardziej że nie jest osamotnione. O tym jednak nieco później.

Tak naprawdę można w ogóle nie zauważyć, że to S60 oferuje znacznie więcej, niż pozostałe warianty. Tylko bystre oko dostrzeże pewne akcenty, które mogą to sugerować. Mam na myśli przede wszystkim lekko przeprojektowany zderzak, złote zaciski hamulcowe, dedykowane felgi i dyskretne oznaczenia. To naprawdę niewiele.

Nie ma tu mowy o widowiskowym body kicie, który zrobiłby „efekt wow”. W pewnym sensie jest to sleeper skrywający potężną muskulaturę pod eleganckim płaszczem. Dla licznych użytkowników będzie to istotna zaleta, choćby z perspektywy wizerunkowej. W końcu nie każdy klient jest raperem w szeleszczącym dresie.

fot. mat. prasowe

Volvo S60 T8 eAWD Polestar Engineered - z tyłu

To wciąż zgrabne i przyjemnie narysowane Volvo.


Poza wspomnianymi akcentami, to wciąż zgrabne i przyjemnie narysowane Volvo. Jego karoseria oferuje atrakcyjne elementy oświetlenia, zgrabnie wkomponowane detale i kilka charakterystycznych przetłoczeń tworzących spójną całość. I naprawdę nie potrzeba niczego więcej.

Wnętrze


W kabinie dominują ciemne tonacje, które nadają szlachetności. Czerń przełamują srebrne dekory, kontrastujące szwy oraz żółte pasy bezpieczeństwa będące jedynym przejawem „szaleństwa” projektantów. Wszystko inne jest tu skrojone na miarę skandynawskiego sznytu. A to oznacza elegancki minimalizm.

fot. mat. prasowe

Volvo S60 T8 eAWD Polestar Engineered - deska rozdzielcza

Na konsoli centralnej znajdziemy dotykowy ekran multimedialny zintegrowany z funkcjami Google.


Mimo że S60 ma już duży bagaż doświadczeń rynkowych, jego kokpit wciąż prezentuje się bardzo przyjemnie. Nie ma tu mowy o odstającym tablecie i wskaźnikach „doczepionych” na siłę. Zamiast wpisania się w wątpliwe trendy, każdy instrument jest zgrabnie wkomponowany. Dzięki temu udało się zachować elegancję i oryginalność.

Przeciwnicy szwedzkiej marki bardzo często podważają jej charakter premium, ale po ocenie wykończenia trudno mieć jakiekolwiek wątpliwości. Dominują tu miękkie tworzywa, które okraszono aluminium i skórą. Do tego dochodzą świetnie narysowane dysze nawiewu i kryształowa gałka drążka automatu. Coś pięknego.

Warto podkreślić, że to wersja po liftingu, o czym świadczą zaktualizowane zegary - cyfrowe, rzecz jasna. Są bardzo czytelne i potrafią wyświetlać mapę, ale nie oferują dużych możliwości konfiguracji, co nie wszystkim przypadnie do gustu. Przydałoby się więcej motywów.

fot. mat. prasowe

Volvo S60 T8 eAWD Polestar Engineered - fotele

Dużą zaletą foteli jest szeroki zakres regulacji.


Z kolei na konsoli centralnej znajdziemy dotykowy ekran multimedialny zintegrowany z funkcjami Google. Jego interfejs jest mniej intuicyjny, niż w przypadku wyświetlacza sprzed liftingu, ale za to oferuje więcej rozwiązań. Świetne mapy z monitorowaniem bieżącego ruchu mogą być tego przykładem.

Gdyby ktoś nie powiedział mi, że to usportowiony sedan, to fotele nie pomogłyby mi się zorientować. Wyglądają całkiem nieźle, ale trudno tu mówić o kubełkach. Są może nieco głębiej wyprofilowane, niż w konwencjonalnych wersjach, ale różnice są raczej marginalne. Ich duża zaletą jest szeroki zakres regulacji. Można nawet wydłużyć siedzisko, co spodoba się długonogim użytkownikom. Do tego dochodzą naprawdę wygodne zagłówki, które tym razem nie zostały zintegrowane z oparciem.

fot. mat. prasowe

Volvo S60 T8 eAWD Polestar Engineered - przód

Jego karoseria oferuje atrakcyjne elementy oświetlenia, zgrabnie wkomponowane detale i kilka charakterystycznych przetłoczeń tworzących spójną całość.


Natomiast tylna kanapa oferuje optymalne warunki dla dwóch osób średniego wzrostu. Nie ma tu rekordowej przestrzeni, ale nie jest to także najmniejszy drugi rząd, jaki można znaleźć w klasie średniej. Dużym plusem jest godny kąt pochylenia oparcia. Środkowe miejsce wydaje się nieco węższe od tych bocznych, ale największym problemem jest wysoki tunel, który trzeba zmieścić pomiędzy stopami.

Czy ten usportowiony sedan może pełnić rolę auta rodzinnego? Tak, jeśli dzieciaki nie wymagają wożenia wózka. Wszystko za sprawą ograniczonej pojemności bagażnika. W tym wydaniu użytkownicy mają do dyspozycji jednie 390 litrów.

fot. mat. prasowe

Volvo S60 T8 eAWD Polestar Engineered - tył

Bagażnik ma jednie 390 litrów.


Skromnej wartości nie ratuje otwór załadunkowy, bo jest wąski - jak to w autach czterodrzwiowych. Pocieszeniem pozostają dodatkowe wnęki i składane oparcia, które pozwalają przewieźć dłuższe przedmioty. Jak widać na zdjęciu, trzeba było również zmieścić gdzieś ładowarkę.

Technologia


I teraz płynnie przechodzimy do tematu układu napędowego. Testowane Volvo S60 skrywa dwulitrowy, doładowany silnik benzynowy, który oferuje 310 koni mechanicznych oraz 400 niutonometrów. Uzupełnia go jednostka elektryczna generująca 145 koni mechanicznych i 309 niutonometrów. Potencjał systemowy tego duetu to 455 koni mechanicznych i 650 niutonometrów. Przenoszeniem mocy na koła zajmuje się ośmiobiegowy automat.

fot. mat. prasowe

Volvo S60 T8 eAWD Polestar Engineered - z przodu

Testowane Volvo S60 skrywa dwulitrowy, doładowany silnik benzynowy, który oferuje 310 koni mechanicznych oraz 400 niutonometrów.


Ta technologia winduje masę własną pojazdu do 1964 kilogramów. To naprawdę dużo, ale i tak można liczyć na genialną dynamikę. Sprint do setki zajmuje zaledwie 4,6 sekundy. A co z prędkością maksymalną? Została elektronicznie ograniczona do 180 km/h - jak w każdym Volvo. W ten sposób szwedzki producent chce zwiększyć bezpieczeństwo na drogach. Akurat w Polsce nie powinno to przeszkadzać.

Zanim powiem o spalaniu, muszę zaznaczyć, że to hybryda plug-in, a to oznacza obecność akumulatora trakcyjnego. Ma on pojemność 18 kWh (14 kWh netto), co przekłada się na 65 kilometrów zasięgu w trybie zero-emisyjnym. Niektórym może to wystarczyć na co dzień.

Po zużyciu energii, silnik elektryczny aktywuje się rzadziej, dlatego drugie sto kilometrów oznacza spalanie na poziomie 9 litrów - podczas normalnej jazdy w cyklu mieszanym. I jest to jak najbardziej akceptowalny wynik przy tych możliwościach układu napędowego.

Wrażenia z jazdy


Układ hybrydowy działa bardzo płynnie. Podczas tygodniowego testu tylko raz wyczułem szarpnięcie, które miało związek z redukcją biegu. System sterujący pracą jednostek inteligentnie wykorzystuje ich możliwości, co przekłada się na utrzymanie odpowiedniego poziomu wydajności w praktycznie każdych warunkach.

Silnik spalinowy jest słyszalny na wyższych obrotach. Jego brzmienie jest zaskakująco przyjemne, co było dla mnie sporym zaskoczeniem. W końcu to zwykły czterocylindrowiec z doładowaniem. Tak czy inaczej, nie ma mowy o przeszkadzającym „brzęczeniu”. Premium to premium. Jednostka elektryczna pracuje oczywiście w ciszy. Co ważne, podczas ruszania zazwyczaj reaguje szybciej, niż benzyniak, dlatego napęd nie czeka na aktywację głównego motoru, by zacząć się rozpędzać.

Mimo pokaźnej masy własnej, usportowiony sedan szwedzkiej marki oferuje dobre właściwości jezdne. Dopiero podczas hamowania można odczuć jego nadwagę. Podsterowność nie jest tak bardzo odczuwalna, jak można było przypuszczać. Układ kierowniczy jest naprawdę precyzyjny. Nie nazwałbym go jednak sportowym, mimo wszystko.

„Podrasowany” charakter tego samochodu objawia się przede wszystkim w jego osiągach. Gdyby nie one, to S60 jest jak każde inne, co oznacza komfortowe i bardzo przyjemne podróżowanie. To auto nie prowokuje kierowcy w żaden sposób. Daje jednak poczucie bezpieczeństwa i pewność, że w razie czego pod prawą stopą kryje się mały dynamit.

No właśnie, bezpieczeństwo. Prezentowane Volvo zostało naszpikowane systemami wsparcia. Cieszy jednak ich konfiguracja, która nie jest inwazyjna dla użytkownika. Mówiąc jaśniej, kierowca nie czuje się przytłoczony zbędnymi reakcjami czy informacjami ze strony asystentów. Niestety, to coraz częstsze zjawisko, które w wielu przypadkach eliminuje przyjemność z jazdy, podobnie jak każdorazowe wyłączanie. Fajnie, że Szwedzi wybrali rozsądniej.

Na koniec pozostawiłem sobie coś, czego nie ma żaden inny producent - nawet ekskluzywny. Mam na myśli zestaw audio Bowers & Wilkins, które oferuje prawdziwie koncertowe brzmienie. Nawet w Bentleyu nie oferują takiego „grania”. Coś wspaniałego. Jeżeli więc lubisz muzykę i konfigurujesz własne Volvo, zainwestuj w tę opcję, bo jest tego warta.

Okiem przedsiębiorcy


Czas przejść do tych największych liczb. Volvo S60 to wydatek co najmniej 247 900 złotych. W tej cenie można nabyć bazowy egzemplarz z układem miękkiej hybrydy, który oferuje łącznie 264 konie mechaniczne. Co ciekawe, dysponuje seryjnie napędem na obie osie.

W aktualnej ofercie S60 jest to jedyna alternatywa dla topowej wersji Sport Engineered, która bierze udział w teście. Różnica w cenie jest znacząca. Za prezentowaną konfigurację trzeba zapłacić 349 900 złotych, co dla wielu może okazać się zaporową sumą.

Patrząc na inne samochody tej klasy z układami hybrydowymi plug-in, nietrudno jednak dojść do wniosku, że to nie jest drogo. Niewiele mniej kosztuje Peugeot 508 PSE, który też ma układ plug-in, ale z mniejszą mocą (360 koni mechanicznych) i taką też baterią. Wybór wydaje się więc oczywisty.

Pytanie tylko, czy hybrydowe S60 Polestar to dobre rozwiązanie dla kogoś, kto pokonuje duże dystanse? Teoretycznie, wariant PHEV opłaca się głównie wtedy, gdy do dyspozycji jest energia w akumulatorze trakcyjnym.

W tym przypadku wygląda to nieco bardziej wszechstronnie, bo silnik elektryczny aktywuje się stosunkowo często nawet po rzekomym rozładowaniu, co ma związek z bieżącym doładowywaniem (za pomocą jednostki spalinowej lub hamowania). Można więc śmiało polecić tę konfigurację nie tylko do miasta, gdzie 455 koni mechanicznych przecież nie gra żadnej roli.

oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl NaMasce.pl

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: