eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plMotoAktualności motoryzacyjneJednak 1 milion samochodów elektrycznych w Polsce?

Jednak 1 milion samochodów elektrycznych w Polsce?

2025-05-15 08:53

Jednak 1 milion samochodów elektrycznych w Polsce?

Elektromobilność w Polsce nabiera tempa? © Freepik

PRZEJDŹ DO GALERII ZDJĘĆ (2)

Elektromobilność w Polsce nabiera w końcu tempa? Najnowsze doniesienia Powerdot wskazują, że tak właśnie może być. Okazuje się, że sprzedawcy samochodów elektrycznych zaczęli sygnalizować problemy z obsługą napływającej do nich liczby klientów. W kwietniu br. sprzedaż elektryków była blisko dwukrotnie wyższa aniżeli przed rokiem. Czyżby 1 milion aut elektrycznych miał stać się faktem?

Przeczytaj także: Chińskie samochody idealne na potrzeby polskiego rynku?

Z tego tekstu dowiesz się m.in.:


  • Ile samochodów elektrycznych zarejestrowano w Polsce w ostatnich miesiącach?
  • Czy 1 milion samochodów elektrycznych na polskich drogach do 2030 r. to scenariusz, który ciągle może doczekać się realizacji>?
  • Czy polskie elektrownie są w stanie obsłużyć rosnącą elektromobilność?


Historyczna chwila: przełamana bariera 5%


W Polsce, sam pierwszy kwartał nie wyglądał jeszcze tak optymistycznie, natomiast wyraźny sukces elektromobilność odniosła w kwietniu, kiedy to – po raz pierwszy w historii - udział aut elektrycznych w nowych rejestracjach przekroczył 5% (dokładnie wyniósł 5,4% w przypadku samochodów osobowych oraz 5,2% w przypadku pojazdów osobowych i dostawczych do 3,5 t) – wskazują dane IBRM Samar.

W kwietniu zarejestrowano w Polsce niemal 2 730 aut elektrycznych, o 93% więcej niż przed rokiem. Jeszcze większy wzrost miał miejsce w samym segmencie samochodów osobowych. Od początku roku zarejestrowano ponad 8,2 tys. elektryków.

Lepsza oferta


Liczby nominalne nie są jeszcze imponujące, natomiast bardzo cieszy to widoczne gołym okiem ożywienie na rynku oraz skokowy wzrost rejestracji. Jest to spowodowane ogólnym zwiększeniem zainteresowania nowymi autami w Polsce. Poprawiły się ponadto oferty sprzedaży aut elektrycznych na rynku, w tym zwłaszcza dla konsumentów, którzy mogą dodatkowo korzystać z dotacji– informuje Grigoriy Grigoriev, dyrektor generalny Powerdot w Polsce.

Jak zauważają z kolei eksperci Superauto.pl, po latach wyraźnej dominacji Tesli, do walki o klienta włączyli się nowi gracze z Państwa Środka, zmuszając tradycyjne koncerny motoryzacyjne do zmiany swojej polityki cenowej i modelowej. Widać ponadto, że nowymi elektrykami coraz częściej interesują się osoby fizyczne.

Kolejki u dilerów?


Niektórzy dilerzy mają obecnie problem z obsłużeniem wszystkich osób fizycznych zainteresowanych ofertą pojazdów elektrycznych. To absolutna nowość – ocenia Grigoriy Grigoriev.
Potwierdzają to najnowsze statystyki: o ile jeszcze w styczniu osoby fizyczne zarejestrowały jedynie 161 osobowych elektryków, to w kwietniu było to już 519, czyli ponad trzy razy więcej.
Obserwujemy obecnie znaczący wzrost liczby klientów, zarówno przedsiębiorców, jak i osób prywatnych, zainteresowanych autami elektrycznymi. Musieliśmy całkowicie przeorganizować nasz dział sprzedaży, aby ten zwiększony ruch obsłużyć – relacjonuje Łukasz Cacko, menedżer marki MINI w Inchcape Motor Polska.
Jego zdaniem wzrost zapytań o auta elektryczne jest spowodowany m.in. atrakcyjną ofertą finansowania w najmie długoterminowym, a także powrotem dotacji.

Zniknął problem infrastruktury


W ocenie szefa Powerdot, wzrostowi sprzedaży elektryków sprzyja znacząca poprawa dostępności stacji ładowania pojazdów elektrycznych.
W ostatnich dwóch latach nastąpił niezwykle intensywny rozwój publicznej infrastruktury, mamy już ponad 11,5 tysiąca punktów ładowania, już udostępnionych lub oczekujących na audyt UDT – informuje Grigoriy Grigoriev.
Polska jest jednocześnie krajem o wyjątkowo dostępnej sieci, ponieważ na jeden punkt ładowania przypada tylko 8 aut elektrycznych. Dla porównania w Norwegii, będącej liderem elektromobilności w Europie, na jeden punkt ładowania przypada dziesięciokrotnie więcej samochodów niż w Polsce.

Segment popularny wchodzi do gry


Aleksander Mazan, dyrektor ds. partnerstw strategicznych w internetowej platformie sprzedażowej Superauto.pl, wskazuje, że przyczyną ożywienia na rynku elektryków są istotne zmiany, jakie nastąpiły w segmencie popularnym rynku motoryzacyjnego.
Do tej pory mieliśmy do czynienia z zainteresowaniem samochodami elektrycznymi prawie wyłącznie w segmencie premium. Teraz KIA, Dacia, Hyundai, Citroen, a przede wszystkim Leapmotor oraz inni producenci z Chin, pokazują, że w segmencie aut popularnych zainteresowanie samochodami elektrycznymi też jest spore, tylko segment ten nie był wcześniej właściwie „zaopiekowany” przez koncerny motoryzacyjne – wyjaśnia ekspert.
Prowadziło to do sytuacji, w której raty za auta elektryczne z segmentu popularnego były tylko nieznacznie niższe niż raty za samochody premium, które jeszcze „łapały się” na dotację, a dodatkowo obowiązywały tam lepsze rabaty i nierzadko korzystniejsze warunki finansowania. Do tego dochodził większy wybór modeli z napędem elektrycznym.
Tymczasem w segmencie popularnym polityka cenowa i modelowa była przez długi czas niedostosowana do potrzeb rynkowych.
W ostatnich miesiącach, ta sytuacja zmieniła się znacząco, nastąpił wyraźny wzrost konkurencyjności cenowej i modelowej i - jak widać w statystykach odnośnie rejestracji - na ożywienie popytu nie trzeba było długo czekać. Samochody elektryczne przestają być ekstrawagancją, stają się coraz bardziej dostępne w cenach odpowiadających stronie popytowej – podsumowuje Aleksander Mazan.

MILION elektryków – potrzebne zachęty


Według szacunków Powerdot, aby do 2030 r. liczba zarejestrowanych w naszym kraju elektryków osiągnęła MILION, musiałoby ich przybywać średnio ok. 16,5 tys. miesięcznie, tj. sześć razy więcej niż w bardzo dobrym, jak na obecne warunki, kwietniu.
To bardzo ambitny, ale wciąż możliwy do osiągnięcia cel. Wymaga on jednak, podobnie jak w innych krajach europejskich, uruchomienia różnego typu zachęt dla kupujących auta, zwłaszcza podatkowych, takich, jak ulgi w CIT, PIT, VAT czy też przyspieszona amortyzacja – uważa szef Powerdot.
W Polsce nabywcy elektryków mogą jedynie korzystać ze wsparcia w postaci dotacji z programu NaszEauto, ale jego dostępność została znacznie ograniczona w tym roku (usunięto możliwość przyznawania dotacji większym firmom).

Czy polskie elektrownie obsłużą rosnącą elektromobilność?


Eksperci Powerdot sprawdzili także, czy polski system elektroenergetyczny jest gotowy na to, aby udźwignąć zwiększone obciążenie z tytułu rosnącej liczby aut zeroemisyjnych. Według danych Ewidencji Infrastruktury Paliw Alternatywnych, średnie obciążenie publicznej infrastruktury do ładowania aut elektrycznych wynosi średnio ok. 4% (tyle stacji jest używanych w danym momencie). Przyjmując zatem, że jednocześnie ładuje się w Polsce 4% floty elektryków oraz, że 70% z nich pobiera moc 11 kW, a pozostałe 30% pobiera 50 kW, ich łączne zapotrzebowanie na moc wyniosłoby 67,4 MW, co stanowiłoby zaledwie 0,09% mocy (zainstalowanej) polskich elektrowni (do obliczeń przyjęto dane odnośnie liczby elektryków oraz mocy zainstalowanej z 2024 r.).

fot. mat. prasowe

Jakie jest zapotrzebowanie na moc ze strony elektromobilności w Polsce?

Elektromobilność na jej obecnym etapie rozwoju, stanowi minimalne obciążenie polskich elektrowni


Wzrost liczby elektryków do miliona, przy założeniu, że ładowanie nadal odbywałoby się jednocześnie na 4% dostępnej infrastruktury, zwiększyłby obciążenie systemu elektroenergetycznego do zaledwie 1,26%.
Można zatem powiedzieć, że elektromobilność na jej obecnym etapie rozwoju, stanowi minimalne obciążenie polskich elektrowni i ta sytuacja nie zmieni się w najbliższych 5-7 latach, nawet jeśli w tym czasie nie zostałyby dokonane żadne inwestycje w budowę i rozbudowę elektrowni - zauważa Grigoriy Grigoriev. – Dopiero przy 5 milionach elektryków, czyli liczbie, jaką możemy zobaczyć w Polsce za ok. 20 lat i utrzymaniu wydolności systemu na obecnym poziomie, elektromobilność obciążałaby ten systemu w 10%. W praktyce jednak nie jest możliwe, aby przez 20 najbliższych lat nie dokonano żadnych inwestycji w budowę i rozbudowę elektrowni – podkreśla szef Powerdot.

Gdyby wszystkie elektryki, jakie jeździły po Polsce pod koniec 2024 r. zaczęły ładować się jednocześnie z mocą 11 kW (co jest skrajnym i w praktyce niemożliwym do realizacji scenariuszem, mającym sens tylko dla celów obrachunkowych), pobór pomocy z tego tytułu odpowiadałby 1,13% zainstalowanej mocy. W przypadku miliona jednocześnie lądujących się samochodów, byłoby to 15,24%, czyli już znaczące obciążenie dla obecnego systemu elektroenergetycznego.

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: