eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plMotoTesty aut › Jeep Compass 4xe, czyli odrobinę terenowy suv

Jeep Compass 4xe, czyli odrobinę terenowy suv

2022-07-27 00:55

Jeep Compass 4xe, czyli odrobinę terenowy suv

Jeep Compass 4xe © fot. mat. prasowe

PRZEJDŹ DO GALERII ZDJĘĆ (14)

Mówią, że jest najmniej amerykański z całej gamy, a teraz otrzymał jeszcze napęd hybrydowy. Czy w takiej konfiguracji ma jakikolwiek sens?

Przeczytaj także: Jeep Compass mHEV w rozsądnej cenie

Jeep Compass 4xe wpisuje się w segment kompaktowych SUV-ów wyposażonych w napęd hybrydowy. Jego przynależność do legendarnej marki jest co jakiś czas podważana. Czy słusznie? Jasne, że nie. Każdy producent chce wykorzystać potencjał rynkowy i nie skupia się jedynie na historycznie zasłużonych modelach. Gdyby Porsche produkowało jedynie 911-tkę, to już dawno zniknęłoby z rynku…

Przejdźmy więc do rzeczy w pełni akceptując ten model, bo z czystego rozsądku zasługuje, by podejść do niego poważnie. Pod względem stylistycznym jest naprawdę dobrze. O ile poprzednia generacja budziła mieszane uczucia, o tyle najnowsze wcielenie prezentuje się zgrabnie i nowocześnie. Front jest na tyle atrakcyjny, że niektórzy mogą go pomylić z Grand Cherokee. Poważnie.

fot. mat. prasowe

Jeep Compass 4xe - z tyłu

Z tyłu jest mniej atrakcyjnie niż z przodu.


Z tyłu jest już mniej atrakcyjnie, ale wciąż akceptowalnie. Charakter Jeepa podkreślają plastikowe osłony biegnące wokół dolnych krawędzi karoserii, wyraźny prześwit oraz krótkie zwisy, które sprzyjają wycieczkom poza asfaltem. Niemniej jednak nie ma tu za dużo surowości. I bardzo dobrze, bo ten model ma konkurować w segmencie, który nie ma za wiele wspólnego z off-roadem.

Wnętrze


Kokpit nie imponuje stylem, ale za to łączy nowoczesne instrumenty z klasycznym projektem. Przede wszystkim jest tu spora liczba fizycznych przycisków i pokręteł, które logicznie rozmieszczono. Nie zabrakło również niezależnego panelu klimatyzacji, dlatego możemy mówić o przyzwoitej ergonomii. Wszystko jest na swoim miejscu. Warto podkreślić, że materiały wykończeniowe są niezłej jakości. Uwagę zwracają przeszycia biegnące przez całą szerokość deski.

fot. mat. prasowe

Jeep Compass 4xe - deska rozdzielcza

Kokpit nie imponuje stylem, ale za to łączy nowoczesne instrumenty z klasycznym projektem.


Bezpośrednio przed linią wzroku kierowcy znajduje się kierownica z wieńcem dobrze leżącym w dłoniach. Nieco dalej wkomponowano cyfrowe wskaźniki, których motywy można dobierać. Żaden z nich nie wygląda „analogowo”, ale informacje podawane są w sposób zrozumiały i czytelny. Obok umiejscowiono dotykowy ekran multimedialny wystający poza obrys podszybia. Działa całkiem sprawnie i po kilku minutach można opanować jego możliwości.

Fotele mają rozsądne gabaryty, ale przydałoby się nieco dłuższe siedzisko. Ich wyprofilowanie nie budzi zastrzeżeń biorąc pod uwagę przeznaczenie auta. Zakres regulacji pozwala dobrać odpowiednią pozycję skrajnym sylwetkom. Co ciekawe, w drugim rzędzie można liczyć na nieco dłuższe siedzisko. Kąt pochylenia oparcia jest wystarczający, podobnie jak przestrzeń nad głowami. Bez problemu zmieszczą się tu dwie dorosłe osoby i odbędą wygodną podróż.

fot. mat. prasowe

Jeep Compass 4xe - fotele

Fotele mają rozsądne gabaryty, ale przydałoby się nieco dłuższe siedzisko.


Kręcenie nosem zaczyna się dopiero w bagażniku, który dysponuje pojemnością 420 litrów. To naprawdę niewiele, jak na kompaktowego SUV-a. Trzeba było jednak gdzieś zmieścić część technologii hybrydowej. To oczywiście nie wyjaśnia słabego wykończenia – burty są pokryte szybko rysującym się plastikiem. Tak nie powinno to wyglądać.

Technologia


I tu przechodzimy do kluczowego wątku. Fundamentem układu jest benzynowa, doładowana konstrukcja o pojemności 1,3 litra, którą uzupełnia silnik elektryczny. Potencjał systemowy tego układu to 240 koni mechanicznych. Producent niestety nie podaje, na ile niutonometrów można liczyć „w szczycie”. Co istotne, zastosowano tu układ AWD, choć niekonwencjonalny. Z tylnymi kołami zintegrowano tylko jednostkę elektryczną i to ona odpowiada za ich napędzanie.

fot. mat. prasowe

Jeep Compass 4xe - z przodu

Najnowsze wcielenie prezentuje się zgrabnie i nowocześnie.


Warto dodać, że uzupełnieniem całości jest sześciobiegowa przekładnia automatyczna. Jaka by nie była, i tak będzie lepsza od skrzyni bezstopniowej, która nadaje się tylko i wyłącznie do spokojnej jazdy po mieście. I nie zmienią tego ani wirtualne biegi, ani mocny silnik. CVT nie nadaje się do pracy w dużych autach, które mają jeździć również na dłuższych dystansach.

Co ciekawe, Jeep Compass 4xe waży 1860 kilogramów, czyli naprawdę sporo, jak na takie gabaryty. Mimo tego, osiągi są bardzo dobre. Sprint do setki zajmuje 7,3 sekundy, a prędkość maksymalna wynosi 200 km/h. A jak wypada zużycie paliwa? To zależy od stylu jazdy kierowcy i stopnia naładowania baterii.

fot. mat. prasowe

Jeep Compass 4xe - przód

Front jest na tyle atrakcyjny, że niektórzy mogą go pomylić z Grand Cherokee.


No właśnie, bateria. Litowo-jonowy akumulator trakcyjny ma pojemność 11,4 kWh brutto. Jak ujawnia katalog, amerykańskie auto powinno pokonać 47 kilometrów w trybie elektrycznym. Choć zabrzmi to mało wiarygodnie, mnie udało się przejechać 52 kilometry bez użycia jednostki spalinowej. Owszem, przemieszczałem się spokojnie (50-70 km/h) przez cały dystans, ale jednak. To pokazuje, że producent nie minął się z prawdą.

Jeżeli bateria jest rozładowana (można ją naładować np. z gniazdka lub wallboxa), to średnie spalanie w cyklu mieszanym wynosi około 8 litrów. Problemem jest jednak bak paliwa o pojemności 36 litrów, który wymusza częste wizyty na stacji. A przy tych cenach to nic przyjemnego…

fot. mat. prasowe

Jeep Compass 4xe - tył

Bagażnik ma tylko 420 litrów.


Wrażenia z jazdy


Bardzo dużo czasu spędziłem z tym autem w mieście. Szybko przyzwyczaiłem się do pracy układu i zrozumiałem, jak zoptymalizować jego działanie. Duża moc może się przydać podczas szybkiego wyprzedzania, ale nietrudno zgadnąć, że Jeep Compass 4xe preferuje spokojne przemieszczanie. W takich warunkach radzi sobie bardzo dobrze. Zresztą, nie zachęca nawet do szybkiej jazdy, bo jego miękkość po prostu rozleniwia kierowcę.

Owa miękkość odbija się na przechyłach nadwozia podczas gwałtownych zmian toru jazdy. Niemniej jednak nie jest to model o sportowym charakterze, dlatego nie sposób na to narzekać. Ważne, że całkiem sprawnie tłumi nierówności i jest przy tym nieźle wyciszony. Do tego swobodnie pokonuje krawężniki i inne przeszkody, które stawia przed kołami każde miasto.

fot. mat. prasowe

Jeep Compass 4xe - profil

Charakter Jeepa podkreślają plastikowe osłony biegnące wokół dolnych krawędzi karoserii, wyraźny prześwit oraz krótkie zwisy.


Wersja hybrydowa Compassa może wydawać się tą najmniej terenową. Paradoks polega na tym, że tylko ona oferuje napęd na obie osie. Dziwne. Tańsze warianty też mogłyby mieć go w ofercie. W końcu to Jeep. Zjazd z asfaltu nie stanowi oczywiście problemu. Pokonywanie leśnych duktów nie jest stresujące, podobnie jak zjeżdżanie lub wjeżdżanie na strome wzniesienia. Tutaj swe zalety ujawniają wspomniane już krótkie zwisy nadwozia.

Układ hybrydowy pracuje spokojnie, choć chwilami brakuje mu płynności. Skrzynia biegów mogłaby nieco lepiej dobierać przełożenia, jednakże pozostaję wierny stwierdzeniu, że i tak jest lepsza niż każdy bezstopniowy automat. Konkurencja jednak nie śpi, dlatego inżynierowie Jeepa powinni wprowadzić poprawki w oprogramowaniu.

Okiem przedsiębiorcy


W dobie szalejącej inflacji i absurdalnych podwyżek spodziewałem się, że Compass będzie bardzo drogi. Otóż… nie jest. Za podstawową wersję trzeba zapłacić 138 400 złotych. W tej cenie dostajemy bazowe wyposażenie, 130-konny silnik benzynowy i sześciobiegową skrzynię manualną. Hybryda plug-in jest oczywiście najdroższą konfiguracją – startuje od 196 800 złotych.

Jeep Compass 4xe spodoba się kierowcom o spokojnym usposobieniu, którzy lubią czasami zjechać z asfaltu. To poprawny SUV posiadający, wbrew pozorom, odrobinę terenowego charakteru. Owa „odrobina” to i tak więcej, niż oczekuje potencjalny nabywca auta z tego segmentu. Jeżeli jednak napęd na obie osie nie jest koniecznością, to znacznie lepszym i tańszym rozwiązaniem jest wybór konwencjonalnej wersji silnikowej.

oprac. : Wojciech Krzemiński / NaMasce.pl NaMasce.pl

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: