eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plMotoTesty aut › Citroen C-Elysse, jeśli szukacie taniego auta

Citroen C-Elysse, jeśli szukacie taniego auta

2016-02-20 00:41

Przeczytaj także: Citroen C4 dla młodych duchem


Złe dobrego początki?


Po dobrze przespanej nocy i wyczyszczeniu głowy z ostatnich testów: w tygodniu poprzedzającym odbiór Citroena jeździłem Volvo XC90, Lexusem Is200t, Volvo V60 Cross Country, wcisnąłem przycisk pilota, otworzyłem 506-litrowy bagażnik Citroena, do którego wrzuciłem najpotrzebniejsze rzeczy na długi weekend (zdziwiło mnie jak wiele jest tam miejsca, choć szkoda, że zawiasy wnikają do środka), pokombinowałem trochę z ustawieniami fotela (nie ma ich wiele – oparcie bardziej leżąco lub na sztorc i cały fotel wyżej lub niżej) i ruszyłem w 300-kilometrową trasę.

fot. mat. prasowe

Citroen C-Elysse - tyłu i boku

Ma wszystko, czego trzeba, a nawet więcej. Fajny silnik, bardzo ekonomiczny w dodatku, wygodnie amortyzujące zawieszenie, dość bogate wyposażenie w wersji More Life, twarde, ale dobrze spasowane materiały we wnętrzu, mnóstwo miejsca dla 5-osobowej rodziny i cenę, która pozytywnie szokuje.


Pierwsze, co mi przypadło do gustu to spalanie. Zacząłem się już na pierwszych światłach bawić ustawieniami komputera pokładowego. I? W mieście poprzedniego dnia nie jeździłem zbyt ekonomicznie – częste redukcje, mocne ciśnięcie gazu, a na wyświetlaczu 7,7 l/100 km. Wow. Gdzieś na wysokości Radomia, ten sam wyświetlacz (a mocno przegoniłem Citroena po drodze szybkiego ruchu) pokazywał już 6,3 litra. Po wyzerowaniu w Radomiu jechałem dalej: czasami szybciej, czasami wolniej, raczej zgodnie z przepisami. Nie ruszałem ustawień komputera już w ogóle aż do powrotu do Warszawy. Wynik z ponad 500 kilometrów? 5,4 l/100 km. Rewelacja. A momentami, podczas równomiernej trasy, wskaźnik chwilowego spalania spadał nawet poniżej 4 litrów na 100 km. To nam daje nieco ponad 6 litrów średniego spalania. Przy 115 KM pod maską, krzesanych przecież z 1.6-litrowej jednostki? Naprawdę nieźle. Tym lepiej, że jestem znany z dość ciężkiej nogi i braku umiejętności jazdy w trybie eco-drivingu, a udało mi się poprawić fabryczne wyniki spalania! Pierwszy raz.

fot. mat. prasowe

Citroen C-Elysse - kanapa

Kanapa rozkłada się w proporcji 60:40, więc można przewozić długie przedmioty.


To znacznie poprawiło mi humor. Dalej było już tylko lepiej. Po pierwsze plecy wcale już mnie tak nie bolały. Nie wiem czy się przyzwyczaiłem czy wyniki spalania znacznie ulżyły spiętemu kręgosłupowi, ale szybko przypomniałem sobie na nich podróże w Xsarze Picasso czy Peugeocie 405, czyli samochodach, które kiedyś miałem – tam było naprawdę podobnie. Do tego siedzisko w Citroenie jest o wiele dłuższe i bardziej wygodne niż w budżetowej Dacii Logan, czyli nie jest tak źle.

fot. mat. prasowe

Citroen C-Elysse - fotele

Urzeka ilość miejsca na przednich siedzeniach i na tylnej kanapie.


Po drugie zawieszenie C-Elysse, chociaż zupełnie nie nakłania do szybkiej jazdy (powyżej 150 km/h ma się wrażenie, jakby wiatr odrywał koła od jezdni), to nastroiło mnie bardzo optymistycznie. W ekonomicznym Citroenie nie czuć bowiem żadnych dziur, a samochodem sympatycznie kołysze – jakby był co najmniej Citroenem XM z hydropneumatyką pod spodem.

Po trzecie silnik. Kurczę, 10,3 do setki naprawdę czuć, w dodatku przyjemnie się kręci do ponad 6 tys/ obr./min. i jedyne, czego mu brakuje to 6 biegu. Wyprzedzanie nie jest więc problemem. Przeszkadza za to trochę hałas – to chyba przez słabe wycieszenie karoserii. No ale coś za coś – dzięki temu mniejsza jest o ok. 200 kilo masa pojazdu. Nie ma też żadnego ogłupiającego systemu start&stop, który zawsze i tak wyłączam, bo raz, że nie wierzę w to, że nie popsuje silnika, a już co najmniej rozrusznika, a dwa jest po prostu irytujący. Nie ma też turbiny, przez co łatwo przypomnieć sobie jak fajnie jeździło się kiedyś 1.6-litrówkami. Dodam, że mój Focus I z silnikiem 1.6 o mocy 100 KM był niewiele cichszy, a mniej dynamiczny i bardziej łakomy na paliwo.

Rozglądając się dalej po wnętrzu wymacałem wszystkie plastiki, a miałem sporo czasu na to. Po drodze było sporo robót drogowych – budują w końcu drogę ekspresową, a co za tym idzie, nie brakuje korków. Cóż, plastiki są twarde jak siódme nieszczęście, ale nic nie skrzypi, nawet jak się mocniej naciśnie. Po wyłączeniu radia (całkiem sympatycznie – jak na tę cenę grającego) nie słychać nic, poza szumem opon zimowych marki Fulda (o matko, jak one szumią!!!). Spróbujcie tego w nowym Mercedesie A-klasy lub CLA. Oj będziecie zawiedzeni symfonią dźwięków kokpitu. A tu nic. Co prawda można sobie wytrzeć skórkę na palcach od dotykania tego, czym Francuzi wykończyli deskę rozdzielczą i boczki, ale jak to mówią – nie ma nic za darmo. Za pół darmo też pewnie nie powinniście spodziewać się wiele.

oprac. : Adam Gieras / Motoryzacyjnie Pod Prąd Motoryzacyjnie Pod Prąd

Skomentuj artykuł Opcja dostępna dla zalogowanych użytkowników - ZALOGUJ SIĘ / ZAREJESTRUJ SIĘ

Komentarze (0)

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: